Foto: A.S.O. / Billy Ceusters

Georg Zimmermann wygrał 6. etap Criterium du Dauphine. Na pokonanym polu zostawił Mathieu Burgaudeau i Jonathana Castroviejo.

Dzień po pierwszym etapie ze startu wspólnego, który przyniósł poważniejsze zmiany w klasyfikacji generalnej, faworyci wcale nie dostali chwili oddechu przed dwoma górskimi odcinkami kończącymi wyścig. Do pokonania mieli bowiem trasę, na której trasie znalazły się cztery górskie premie – Cote de Clermont-en-Genevois (7,5 km – 4,7%), Col de Aravis (7,8 km – 5,7%), Code de Notre-Dame-de-Bellecombe (3,2 km – 6,1%) i Crest-Voland (2,3 km – 6,6%).

Profil trasy:

Taki układ trasy i towarzyszącego jej ponad 3-kilometrowego nachylenia sprawiał, że co bardziej niecierpliwi kolarze spokojnie mogli myśleć o tym, by już dzisiaj postarać się o jakieś zmiany w klasyfikacji generalnej. Oczywiście swoje szanse mogli widzieć także harcownicy, którzy licznie zabrali się w odjazd dnia.

Wśród nich można było wyróżnić m.in. Nansa Petersa (AG2R Citroen Team), Andreę Bagioliego (Soudal-Quick Step), Matteo Jorgensona (Movistar) czy Matteo Trentina (UAE Team).

Skład ucieczki:
Otwórz zdjęcie
obr. PCS

Choć skład ucieczki wyglądał na dość mocny, pełen kolarzy liczących na etapowe zwycięstwo, to budowanie różnicy nie szło im najlepiej. Wprawdzie szybko, bo już po około 10 kilometrów od rozpoczęcia akcji, wywalczyli sobie 3-minutową przewagę, lecz peleton, któremu ton przez większość czasu nadawali kolarze Uno-X, nie zamierzał pozwolić im na nic więcej.

Przez kolejne kilkadziesiąt kilometrów odległość między obiema grupami najpierw utrzymywała się na względnie stałym poziomie, a później zaczęła maleć. U podnóża Col des Aravis wynosiła już jedynie 1 minutę i 45 sekund. Podczas wspinaczki odjazd, zgodnie z oczekiwaniami zdecydowanie się przerzedził, lecz przebieg selekcji mógł być pewnym zaskoczeniem. Dość szybko odpadł z niego bowiem świetnie radzący sobie w poprzednich miesiącach (także na podjazdach) Jorgenson. 

Na przeciwnym biegunie znajdował się Castroviejo. Niedługo po pożegnaniu Amerykanina, Hiszpan zaczął robić to, z czego jest doskonale znany – nadawać tempo grupie. Tylko że tym razem jego celem nie było ułatwienie walki o dobry wynik któremuś z zespołowych kolegów, a zmaksymalizowanie szans na swój etapowy sukces. Dość szybko okazało się, że zrealizowanie planu jest bardzo możliwe. 36-latek szybko zerwał z koła większość towarzyszy, a tuż za jego plecami znajdowali się już tylko Zimmermann Bourgardeau.

Kolejną dobrą wiadomością było dla niego to, że w drugiej części podjazdu przewaga uciekinierów przestała maleć. Gdy wreszcie dojechali do szczytu Col de Aravis, wciąż wynosiła ona półtorej minuty, a na zjeździe tylko wzrosła. Efekt był taki, że gdy na 7 km przed metą rozpoczęli kolejny podjazd, szanse na dogonienie ich przez peleton były już tylko iluzoryczne. I choć praca Jumbo-Visma i UAE Team Emirates sprawiła, że różnica nieco zmalała, to uciekinierzy nie mieli powodu, by z niepokojem oglądać się do tyłu.

Po rozpoczęciu ostatniego, 2-kilometrowego podjazdu nie było więc już prawie żadnych wątpliwości, że walka o zwycięstwo rozegra się między czołową trójką, nawet mimo tego, że z tyłu próbę pogoni podjął Trentin. Nie wszyscy zamierzali jednak czekać do samego końca. Już na początku wspinaczki pod Saint-Voland na atak zdecydował się Zimmermann. Niemiec szybko oderwał się od rywali, ale nie na długo, bowiem dość szybko dogonił go Burgaudeau. O tym, kto z tej dwójki zgarnie etapowe zwycięstwo przesądził finisz, na którym Niemiec zdecydowanie ograł swojego francuskiego rywala i tym samym sięgnął po pierwszy triumf na poziomie World Touru.

Wyniki 6. etapu Criterium du Dauphine 2023:

Results powered by FirstCycling.com

Poprzedni artykułTour de Suisse 2023: Bahrain – Victorious z Bilbao i Maciejukiem w składzie
Następny artykułZLM Tour 2023: Jakub Mareczko ponownie zwycięski
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Alvaro
Alvaro

Proponowałbym żeby Panowie z Eurosportu dogadali się w końcu Jak ten Vinigo tak naprawdę się nazywa;)

Alvaro
Alvaro

Vinigo vinigor vinegre vini vidi vici…co komentator to inaczej…

Alvaro
Alvaro

Aaa jeszcze Vinigord ..