Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step) odwiedził kolegów podczas dnia odpoczynku, co wykorzystały media. Dowiedzieliśmy się zatem jak były mistrz świata czuł się po powrocie do domu oraz jak przebiega jego rekonwalescencja.
– Kiedy dotarłem do domu po pierwszym etapie Tour de France, zdałem sobie sprawę jak bardzo tęsknię za kolegami. Oglądanie ich w telewizji było niesamowite, zwłaszcza etapy, które wygrywali Matteo Trentin i Tony Martin. Byłem z nimi mentalnie i byłem z nich bardzo dumny. Byliśmy drużyną sprinterską i ta ekipa straciła głównego sprintera – to był duży cios, ale chłopaki pokazali siłę i determinację, są niezwykle mocni – powiedział „Cav”.
– W niedzielę po raz pierwszy wyszedłem na szosę. Nie obeszło się bez bólu, ale było całkiem dobrze. Mój chirurg Len Fong wykonał niesamowitą pracę, podobnie jak Phil Jones – fizjoterapeuta. Przechodziłem także terapię tlenową w komorze hiperbarycznej na Wyspie Man, co miało przyspieszyć mój powrót do treningów. Problem polega jednak na tym, że jeśli teraz znów miałbym kraksę, to zmasakruję mój obojczyk – dodał.
Cavendish nie jest w stanie określić kiedy będzie mógł wrócić do ścigani, i czy weźmie udział w mistrzostwach świata.
– Dopiero co wróciłem na rower. Oczywiście nie będę mógł się ścigać, dopóki nie będę miał gwarancji, że nie zniszczę mojego obojczyka. Jestem jednak we wspaniałej sytuacji, bo otrzymuję niesamowite wsparcie od mojej drużyny. Jestem pewien, że z taką pomocą ukończę sezon, ale muszę robić wszystko z rozwagą, by nie pogorszyć swojej sytuacji – zakończył.
Foto: bettiniphoto.net
Marta Wiśniewska