W dniu wczorajszym na stronie Romana Kreuzigera (Tinkoff-Saxo) pojawiła się informacja, że Kolarska Fundacja Antydopingowa (CAFD) zauważyła anomalie w jego paszporcie biologicznym.
Zostały one zarejestrowane w latach 2011 i 2012, kiedy czeski kolarz jeździł w drużynie Astany. Sam zawodnik zaręcza, że podejrzane wartości nie mają nic wspólnego z zażywaniem środków dopingujących. Podkreśla przy tym, że zgodnie z zaleceniami Międzynarodowej Uni Kolarskiej, zasięgnął opinii dwóch certyfikowanych ekspertów, którzy potwierdzili jego uczciwość.
Po niemal ośmiu miesiącach od przedstawienia tych analiz, pod koniec maja bieżącego roku, UCI i CAFD uznały je jednak za niewystarczające, dając Kreuzigerowi 10 dni na podjęcie ewentualnych dalszych kroków. Czech wywalczył przedłużenie tego terminu, zatrudnił też trzeciego eksperta. Ten, cytując za oficjalnym komunikatem Tinkoff-Saxo, „we wstępnym raporcie stwierdził, że wahania w paszporcie biologicznym mogą być tłumaczone nie tylko stosowaniem metod lub środków dopingujących, a wnioski Panelu Eksperckiego CAFD nie są poparte dostatecznym naukowym materiałem dowodowym”.
Mimo wszystko, status zawodnika jest w tej chwili niejasny, dlatego (w porozumieniu z samym zainteresowanym) zarząd drużyny podjął decyzję o wycofaniu go z tegorocznych wyścigów, przynajmniej do wyjaśnienia sytuacji. Oznacza to nie tylko, że Kreuziger będzie musiał na jakiś czas pożegnać się z osobistymi ambicjami, ale także, iż swoją prawą rękę w Tour de France straci Alberto Contador.
Warto zaznaczyć, że kolarz nie zostanie prowizorycznie zawieszony, o ile nie zalecą tego UCI lub Czeska Federacja Kolarska. Czy to początek kolejnej niekończącej się historii z dopingiem w tle?
Fot: bettiniphoto.net
Anna Gmaj