Osiemnaście miesięcy po swoim zwycięstwie na Caubergu w Mistrzostwach Świata – Philippe Gilbert po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od krótkich podjazdów. Kolarz BMC Racing w pięknym stylu wygrał Amstel Gold Race.
„Ten wyścig był na takim samym wysokim poziomie sportowym jak mistrzostwa świata. Wszyscy najlepsi dziś startowali – tak, jak było to dwa lata temu”, powiedział na mecie Gilbert. „Byłem na dobrej pozycji u podnóża Caubergu. Planowaliśmy atak Sancheza, który miał na celu zmęczenie moich rywali. Chwilę poczekałem, a następnie odbiłem w bok i na najsztywniejszym odcinku dałem z siebie wszystko”.
„Byłem trochę zaniepokojony, że sprzyjający wiatr z wcześniejszych podjazdów pod Cauberg zmieni się w przeciwnym kierunku, bo czasem zdarza się to tutaj w godzinach popołudniowych. Na szczęście tak się nie stało, więc była to idealna sytuacja do ataku”, dodał.
„To zwycięstwo jest bardzo ważne. Zespół wykonał ogromną pracę, a akcja w której był Greg van Avermaet była dla nas idealna. Pojechaliśmy perfekcyjnie pod względem taktycznym”.
Zapytany przez dziennikarzy o to, czy jest w stanie powtórzyć triumf z 2011 roku w Ardeńskim Tryptyku (Amstel, Walońska Strzała i Liege) odpowiedział. „Wtedy byłem nieco silniejszy niż teraz. Wygrywałem już inne wyścigi na początku sezonu. Obecnie ciężko powiedzieć coś konkretnego, ale na pewno będę próbował powtórzyć ten sukces i dam z siebie wszystko”, zakończył.
Foto: bettiniphoto.net
Andrzej Gucwa