W rozmowie z portalem Cyclingnews podczas Criterium du Dauphine Oleg Tinkov kolejny raz poruszył kwestie o których mówił od dawna – niewłaściwy model finansowy w kolarstwie, a także zapowiedział, że kolejne grupy będą przez to upadać.

Poza wspomnianymi wyżej kwestiami ekscentryczny Rosjanin stwierdził, że właściciele Tour de France – firma ASO – powinna stworzyć swoją własną organizację, nawet kosztem zerwania współpracy z UCI.

„Nie żałuję ani grosza wydanego na kolarstwo, ale tutaj nie ma żadnego modelu finansowego, żadnych podstaw. ASO powinno stworzyć swoją własną ligę. Muszą poprowadzić i rozpocząć reformowanie kolarstwa bez UCI. Francuzi zrobią to nawet lepiej niż światowa federacja, która nie robi zupełnie nic. Myślę, że ASO powinno nawet wykupić Giro, stworzyć ligę i później podpisywać umowy z takimi firmami jak telewizja Sky, wprowadzić system pay – per – view i dzielić się zyskami. To jest przyszłość.”

Oleg Tinkov był jednym z właścicieli grup, którzy najgłośniej naciskali na UCI, by wprowadzali reformy na przyszły sezon, ale jego starania poszły na marne. Ostatecznie wycofuje się ze sportu pod koniec roku.

IAM Cycling również odejdzie z kolarstwa po sezonie 2016, a miejsce szwajcarskiej grupy ma zająć Bora – Argon 18. Poza tym do World Touru ma wejść nowa grupa z Bahrajnu. Tinkov twierdzi, że coraz więcej drużyn będzie mieć problemy z utrzymaniem się na poziomie World Tour i w przeciągu dwóch lat kolejne grupy upadną. Poza sugestiami dla ASO Rosjanin ma jeszcze jedno rozwiązanie – wprowadzenie „salary cap” czyli limitu płacowego. O tym samym mówił m. in. Jonathan Vaughters z Cannondale. To jednak nie koniec pomysłów właściciela grupy Tinkoff.

„Kolarstwo na najwyższym poziomie nie musi liczyć blisko 200 zawodników. Wystarczy 15, może 16 grup i peleton liczący około 120 kolarzy. To będzie mieć także wpływ na większe bezpieczeństwo. Powinno też być mniej wyścigów, ale przede wszystkim zalecam wprowadzenie limitów płacowe. Teraz, gdy Sagan, Contador czy Froome są „do wzięcia” ceny mogą pójść niesamowicie w górę bo tylko 10 ekip byłoby na nich stać. Dzięki „salary cap” grupy będą bardziej stabilne finansowo, a to dobre dla wszystkich – kolarzy, grup i kibiców. Teraz znikam ja, znika IAM, a w BMC także nie jest najlepiej. Widzimy więc, że tylko firmy rowerowe i projekty rządowe utrzymują grupy. Takie ekipy jak Orica czy Dimension Data upadną. To nie jest zrównoważony model, będziemy widzieć upadek po upadku.”

Tinkov zastanawia się także, czy UCI posiada odpowiednie doświadczenie i wiedzę, które są potrzebne do wprowadzania reform. Rosjanin jest sfrustrowany faktem, że światowa federacja nie przewodzi nurtowi zmian w tym sporcie.

„Nie sądzę, że UCI jest w stanie cokolwiek zmienić i nie ufam im ani trochę. To banda biurokratów, którzy mogą działać przy systemie antydopingowym lub od strony technicznej, ale nie są w stanie zrobić nic od strony biznesowej, nie mają o tym pojęcia.”

Poprzedni artykułPięć rzeczy, które zapamiętamy z Criterium du Dauphiné 2016
Następny artykułTour de Suisse: Peter Sagan wygrał drugi raz z rzędu i został liderem!
Licencjat politologii na UAM, pracuje w sklepie rowerowym, półamatorsko jeździ rowerem. Za gadanie o dwóch kółkach chcą go wyrzucić z domu. Jeśli już nie zajmuje się rowerami, to marnuje czas na graniu w Fifę. W trakcie Tour de Pologne zazwyczaj jest na Woodstocku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments