Alberto Contador (Team Saxo-Tinkoff) nie ukrywa, że pierwszy górski etap w Pirenejach miał wyglądać zupełnie inaczej. Hiszpan ma nadzieję, że był to jego pierwszy i ostatni, słabszy dzień w Wielkiej Pętli.
Contador podobnie jak reszta faworytów do końcowego triumfu w setnej odsłonie Grand Boucle, nie wytrzymał tempa Chrisa Froome’a (Sky Team) na ostatnim podjeździe sobotniego etapu do Ax 3 Domaines. W związku z tym, „El-Pistolero” jest w klasyfikacji generalnej na siódmym miejscu, ze stratą 1 minuty i 51 sekund do Brytyjczyka.
„Nie czułem się dobrze na całym odcinku. Mam nadzieję, że to był tylko jeden słabszy dzień”, powiedział lider Team Saxo-Tinkoff. „Muszę także podziękować Kreuzigerowi, który był cały czas ze mną na ostatnich kilometrach. Teraz muszę dobrze zjeść i zregenerować się na jutro”, dodał Hiszpan.
Z kolei szef duńskiej drużyny Bjarne Riis, tak skomentował występ swojego zawodnika. „Nie spodziewaliśmy się, że tak się to potoczy. To prawdziwa niespodzianka. Być może Alberto miał problemy z oddychaniem, ale nie jestem pewien. To jeszcze nie koniec wyścigu i najtrudniejsze etapy wciąż są przed nami„, zakończył.
Foto: bettiniphoto.net
Andrzej
No to miałeś drugi słabszy dzień.
Słabszy dzień to Contador ma od chwili,kiedy został pozytywny;)
No cóż tak to jest jak odetnie się dodatkowy w trysk paliwa….
Analogicznie bracia Shleckowie.
@kamcio Giro d’Italia 2011 rok. Tam już był po akcji antydopingowej i znokałtował przeciwników, więc pieprzysz głupoty i tyle koleszko. 🙂
No niby tak można pomyśleć, jak pisze 'kamcio’, ale z drugiej strony Contador wygrał też Vueltę w zeszłym roku, nic nie wskazuje na to że był na dopingu, no a Schleck miał złamaną miednicę i (przez to raczej) kłopoty z głową na rowerze 😉 Z resztą, ja nie lubię oskarżać tak bez podstaw, bez dowodów (wykluczeniem są nadludzkie dane z pomiaru mocy). Ostatnio jestem zdania, że odrobina naiwności podczas oglądania profesjonalnych wyścigów nikomu nie zaszkodzi.