John Degenkolb (Argos – Shimano) w dniu dzisiejszym wraz z kolegami z zespołu zapoznawał się z trudnościami, które czekają ich w niedzielę podczas „Piekła Północy”. Niemiecki sprinter czuje się bardzo mocny i liczy, że powalczy o jak najwyższą lokatę.
Dla Degenkolba będzie to trzecia potyczka z trasą „Piekła Północy”. Dotychczasowe wyniki nie były imponujące, ale 9 miejsce we Flandrii narobiło apetytu niemieckiemu sprinterowi. Będzie on miał do pomocy trzech byłych zwycięzców tego wyścigu w kategorii orlików: Ramona Sinkeldama, Toma Veelersa i Koena de Korta. Także Bert de Backer, Will Clarke, Roy Curvers i Tom Stamsnijder zapowiadają pracę na swojego lidera.
„Moja forma jest bardzo dobra, nastawiam się na wynik w okolicach TOP 10. Już od stycznia przygotowywaliśmy się do tej imprezy, testowaliśmy różnego rodzaju sprzęt i jego ustawienia. Cała drużyna jest w bardzo dobrej dyspozycji i liczę na ich wydatną pomoc. Wynik we Flandrii podniósł moje morale, które pod Mediolan – Sanremo nie były zbyt dobre. Dziś sprawdzaliśmy trasę i czułem moc w nogach, którą mam nadzieję wykorzystam w niedzielę. Oby tylko szczęście nas nie ominęło, bo bez tego nie będzie dobrego wyniku.” mówi zwycięzca klasyfikacji UCI Europe Tour w 2012 roku.
Także manager Marc Reef jest dobrej myśli przed wyścigiem: „Podczas ostatnich wyścigów jesteśmy naprawdę drużyną. Udane występy we Flandrii czy zwycięstwo Marcela Kittela w Scheldeprijs napawają optymizmem na przyszłość. John musi bardzo uważnie poczynać sobie w Paryż – Roubaix. Jeśli będzie wysoko podczas brukowanych odcinków, to jest szansa na naprawdę dobry wynik. Po cichu liczę, że nie będzie dominacji jednego zawodnika i o zwycięstwie zadecyduje sprint z większej grupy.”
Foto: bettiniphoto.net
Arek Waluga