fot. Team DSM / Dion Kerckhoffs / Cor Vos

Wygrał w karierze naprawdę wiele, ale dzisiejszą „porażkę” przeżywał, jakby to była jego życiowa szansa na ten jeden, jedyny, upragniony sukces. John Degenkolb dosłownie wyleciał z walki o triumf po tym, jak z trasy wypchnęli go kolarze Alpecin-Deceuninck podczas ostatniego istotnego sektora bruku – legendarnego Carrefour de l’Arbre.

Finałowe momenty wyścigu, siedmiu kolarzy pozostających w walce o zwycięstwo w 120. Paryż-Roubaix i… kraksa, w której ucierpiał niewinny zawodnik. Jasper Philipsen zjeżdża ze środka drogi usłanej kocimi łbami ku krawędzi i spycha Mathieu van der Poela, ten zamyka Johna Degenkolba, który upada, a jego rower nie nadaje się do dalszej jazdy. Wszystko uchwyciła kamera jednego z widzów, który stał dosłownie w samym sercu tych wydarzeń.

Niemiec jechał najlepszy wyścig od wielu, wielu lat – ostatni naprawdę udany sezon Johna Degenkolba to 2015 rok. Później były jeszcze „momenty”, ale te nie były już nawet w połowie tak dobre jak najlepsze chwile zwycięzcy Paryż-Roubaix 2015. Dzisiejszy wyścig był zatem dla 34-latka z Team DSM czymś niezwykłym, a wielu kibiców przy trasie czy przed telewizorami dopingowało outsidera.

Jechaliśmy dzisiaj dobry wyścig jako zespół, a chłopaki świetnie ustawili mnie w kluczowych momentach. W Carrefourze jechałem po prawej stronie, a Jasper zjechał nią. Byłem już praktycznie w rowie, a Mathieu jeszcze mnie przycisnął i w końcu nie było już dla mnie miejsca – uderzyłem w widzów na poboczu drogi. Teraz bardzo boli mnie bark. Niełatwo opisać, jak wielkie to jest rozczarowanie. Minęło dużo czasu, odkąd byłem tam w takim finale i myślę, że pojechaliśmy naprawdę dobry wyścig. To naprawdę rozczarowujące, że odebrano mi szansę na naprawdę dobry wynik. Na pewno nie byłem najsilniejszy w tej grupie, ale Roubaix to Roubaix i wszystko może się zdarzyć, gdy jesteś w tej grupie, tak blisko finału

— opowiadał przez łzy John Degenkolb.

Sieć opłynęło wiele nagrań z emocjonalnej reakcji Niemca na przecięcie linii mety na 7. miejscu. Ten leżał na środku welodromu i płakał, a pocieszać go próbowali m.in. Mathieu van der Poel i Jasper Philipsen. Wszystko to widać m.in. w końcówce filmu od Velon CC.

Poprzedni artykułParyż-Roubaix 2023: Jasper Philipsen, Wout van Aert i Mads Pedersen podsumowują wyścig
Następny artykułParyż-Roubaix kobiet 2023: Audrey Cordon-Ragot zadebiutowała w nowych barwach
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
8 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jan
Jan

Może dyskwalifikacje kolarzy Alpecin?

Marek
Marek

Żenująca wygrana. O ile uważam że M jest świetny to sposób w jakiś dziś wygrał a dokładniej jak wyeliminował Degenkolba jest obrzydliwy

Budyniowaty
Budyniowaty

Tydzień temu blokował z kolegami drogę powodując upadki i zatrzymania na flandryjskich pagórkach. Dzisiaj płacz, że próbował wieźć się poza drogą i miał pecha.

Jan ze wsi
Jan ze wsi

Ale zauważyłeś, że to jest Roubaix i jak by mieli karać za jazdę poboczem to nikt by nie dojechał do welodromu? Za Flandrię cały zespół powinien być natychmiast wyrzucony.

Albert
Albert

@Marek
Jak już to Philipsen, on ich wywiózł na pobocze, mógł też swojego skosić.

Blazej
Blazej

Choć kibicuje zwykle drugiemu Vanowi to w mojej ocenie mvp wyprzedzal philipsena a ten akurat wybrał inny tor jazdy na bruku. Nie wyglada to złośliwie. Z tego co wiem to zachowanie toru jazdy na wprost obowiązuje tylko przy finiszu. Zadaj sobie pytanie po co 20 km przed meta ryzykować kontakt fizyczny? W innym artykule piszesz ze musisz być bezstronny ( na tym polega dziennikarstwo ) choć mijasz się z prawda bo powyzej napisałes „kolarze alpecin wypchneli” czyli poza swoją seria tez dodajesz swoje opinie. Może warto prowadzić bloga, a nie pisać artykuły?

Adzik
Adzik

Historia kolarstwa zna gorsze sytuacje na drodze. Były wielkie pary wielkich nazwisk, kplarze, którzy – jeśli sami nie mogli wygrać – robili wszystko, aby nie umożliwić wygranej seoim 'nemesis’. W tej sytuacji nie było noczego złośliwego. Sagan ucierpiał bardziej we wcześniejszej kraksie. Szkoda Degenkolba, sam mu kibicowałem na przekór 'vanom’. Ale van der Poel jest w tym sezonie dzikiem. Na jednodniówkach będzie zbierał żniwo. I choć van Aert miał defekt i gonił, to bezpośrednio też byłoby mu trudno. Ma po prostu psychiczne tyły, od MŚ w cyclocrossie, gdzie Holender łyknął go na ostatniej rundzie.
A to jest Roubaix, Hell of the North. Shit happens.