Sylwester SzmydCały tydzień po Cataluni musiałem odpocząć i się zregenerować. Nie spodziewałem się, że w nowych barwach z liderami mój debiut będzie aż tak ciężki. Sześć miesięcy bez ścigania i dość spokojna zima dały się jednak we znaki.

Od poniedziałku znów praca na poważnie. Na razie mam wrażenie, że ostatnich trzech miesięcy pracy nie widać, jakbym nic nie robił, ale mam nadzieje, że to jak z dobrym winem, trzeba miesięcy cierpliwej pracy bez pomyłek i szukania dobrego smaku od razu… tak wiec czekam… dojrzewania formy czas…

Miesiąc do Giro uważałem zawsze, że jest jeszcze sporo czasu, a dziś nie jadąc Giro myślę, że już mało czasu zostało by się do TdF przygotować… dlatego bo na prawdę mało startów będę miał do Wielkiej Pętli. Castilla y Leon, Romandia, Dauphine i jesteśmy na Korsyce.

Cały maj aż do Dauphine spędzę na wysokości w Sierra Nevada.

Źródło: www.sylwesterszmyd.pl

Foto: www.voltacatalunya.cat

Poprzedni artykułCztery godziny w „Piekle Północy” na żywo w Eurosporcie
Następny artykułMateusz Komar wygrał 7. etap Tour du Maroc!
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments