Mateusz KomarWspaniałym zwycięstwem Mateusza Komara (BDC MarcPol Team), zakończył się 7. etap Tour du Maroc.

Na trasie liczącej 130kilometrów z Khenifra do Beni Mellal, zawodnicy rywalizowali w górzystym terenie. Zawodnicy BDC MarcPol Team aktywnie jechali już od startu. Na piątym kilometrze, gdzie rozegrano pierwszą górską premię zaatakował Damian Walczak. Ta próba jak również dwie następne w wykonaniu „Walusia” nie powiodły się.

To nie zraziło „niebieskich”. Po dwudziestu kilometrach zaatakował Mateusz Komar. Odjechał wraz z piątką kolarzy na 3,5 minuty. Za nimi skoczyło trzech zawodników, jednak nie doszli szóstki śmiałków, jadąc zawieszeni pomiędzy nimi a peletonem. Ucieczka się powiodła.

Ostatnie dziesięć kilometrów to popis jazdy Mateusza. Zaatakował samotnie uzyskując 30 sekundową przewagę nad czwórką kolarzy. Na pięć kilometrów do mety doskoczył do niego Robert Gavenda (Reprezentacja Słowacji). W ten sposób obaj dotarli do mety. Na finiszu „Komarek” jeszcze raz pokazał się z jak najlepszej strony i nie dał żadnych szans rywalowi. Wygrał w pięknym stylu pokazując że forma rośnie u wszystkich kolarzy BDC. Tym bardziej że w pierwszej dziesiątce znalazło się jeszcze dwóch naszych zawodników : Jarosław Kowalczyk na 9 miejscu, odskakując od peletonu i Kacper Gronkiewicz na 10 miejscu, finiszując jako pierwszy z peletonu.

Dzięki fantastycznej jeździe Mateusza Komara i całej drużyny na siódmym etapie, zespół BDC MarcPol Team awansował w klasyfikacji drużynowej z czwartego miejsca na drugie a Jarosław Kowalczyk wskoczył do pierwszej dziesiątki.

„ Wiedziałem że Gavenda jest dobrym przełajowcem, a finisz ciężki lekko pod górkę. Musiałem czymś go zaskoczyć. Na pięćset metrów do mety już wiedziałem jak to zrobię. Po prostu poszedłem w trupa na trzysta metrów przed kreską, a że znakomicie się czułem, to wiedziałem że nie da rady mnie dość. Tak mocno finiszowałem, że nawet nie zauważyłem z jaką przewagą wygrałem. Z tego co powiedział mi Piotr Chmielewski, to o kilka długości. Zresztą nie ważne, liczy się zwycięstwo” – powiedział za linią mety popularny „Mateo”.

Informacja Prasowa

Poprzedni artykułSylwester Szmyd: „Dojrzewania formy czas”
Następny artykuł„Dyrektorzy polskich grup przed sezonem 2013″ – Wiesław Ciasnocha
W redakcji naszosie.pl praktycznie od samego początku. Obecnie większość czasu poświęca na prowadzenie grupy GVT. Weekendy zazwyczaj spędza na szosach całej Polski. Dla naszosie.pl zdobył trzy medale Mistrzostw Polski dziennikarzy w tym dwa złote. W Mistrzostwach Świata dziennikarzy na Krecie wywalczył czwarte miejsce w jeździe indywidualnej na czas.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
zbigniew
zbigniew

liczy się zwycięstwo:}