Mark Cavendish (Omega Pharma – Quick Step) nie krył swojego rozczarowania podczas konferencji prasowej na mecie dzisiejszego odcinka Tirreno-Adriatico. Brytyjczyk w końcowym sprincie był dopiero piąty.
Były mistrz świata lekko skrytykował swoich klubowych kolegów, którzy według niego nie zapewnili mu odpowiedniej pozycji do skutecznego finiszu na mecie 2. etapu włoskiej imprezy.
„Przed ostatnim zakrętem [około 1000 metrów przed kreską przyp. red] byliśmy o 30. miejsc za daleko. Na 500 metrów przed kreską zamiast czekać na atak musiałem przeciskać się do przodu. 200 m przed końcem musiałem hamować, bo grupa nagle odbiła w prawo. Nie wiem dlaczego i co było tego przyczyną, ale wiem, że moich kolegów stać na dużo lepszą jazdę. Jesteśmy tutaj w najsilniejszym składzie i powinniśmy to wykorzystać”, powiedział Cavendish.
„Chcieliśmy doprowadzić do sprintu. Kontrolowaliśmy wyścig od początku, ale przez mocny deszcz końcówka była bardzo chaotyczna. Jechaliśmy razem jako zespół, ale po prostu byliśmy za daleko. Jestem rozczarowany takim obrotem spraw i dzisiejszym rozprowadzeniem. W hotelu musimy spotkać się z chłopakami i wszystko sobie wyjaśnić. Nie możemy więcej marnować takich okazji„, zakończył.
Foto: bettiniphoto.net
Andrzej
Wiedziałam, że Mark będzie narzekał 😉 Ale faktem jest, że został w pewnym momencie przyblokowany, być może to te 500m o których wspomina. Bardziej się spodziewałam narzekania na to blokowanie niż na kolegów z drużyny.
Mark jest świetnym sprinterem, ale maruda z niego straszna. Na tym video, rzeczywiście widać, że przycięli go do barierki i musiał ratować się przed kraksą, ale takich sytuacji nigdy nie przewidzi się. I żeby od razu po kolegach tak jechać, ehhh.
Mi takie finisze bardzo podobają się, bo sprinterzy w samej końcówce są zdani na siebie i wtedy jest naprawdę ciekawie.