Przemysław NiemiecTo był intensywny czas – trzy wyścigi jeden po drugim, można się było sprawdzić przed wieloetapówką. Zaczęło się w ostatni czwartek. Na GP Camaiore przyjechaliśmy mocnym składem i oczekiwano od nas dobrego wyniku. Już na odprawie powiedziano, że jedziemy na Scarponiego i Ulissiego, gdyż to oni prezentują właśnie dobrą formę. Moim zadaniem było, jak zawsze, jechać blisko Scarpy i pomóc mu w trudnych momentach. Powiedzmy, że jestem zadowolony ze swojej  jazdy w tym wyścigu, ale zawsze mogło być lepiej. Podjazd Monte Pitoro to ok. 2,5 km o średnim nachyleniu ok. 8%. Może nie jest jakoś specjalnie ciężki, ale po przejechaniu go sześciokrotnie daje się we znaki. Wystarczyło mi jednak sił na tyle, żeby pomóc zrealizować powierzone nam zadanie – Ulissi dojechał drugi, Scarpa był 10. Wiele spodziewam się po każdym z nich. Ulissi to młody talent, ale wyrasta na ważną postać Lampre-Merida. Ma w tym roku pokazać, na co go stać i myślę, że może osiągnąć bardzo dobre wyniki. Michele wreszcie powrócił do składu, już w pierwszym wyścigu pokazał klasę i wierzę, że w tym roku osiągnie wyniki jak w 2011 roku, a ja mu w tym pomogę.
 
Po Camaiore nadszedł czas na moje ulubione toskańskie szutry. Tegoroczna edycja Strade Bianche była taka sama jak w latach poprzednich, ale tym razem wiał bardzo silny wiatr, który skutecznie przeszkadzał nam przez cały wyścig. Tradycyjnie już szutrowe odcinki zrobiły selekcję. Krótkie sztywne podjazdy pokonywałem na przełożeniu 39×28. Wyścig ten jest specyficzny, bo szutrowe odcinki trzeba zaczynać z przodu grupy – można dużo stracić przez kraksy, których na Strade Bianche nie brakuje. Największa selekcja zawsze jest na odcinku nr 5 – Sante Marie – i to przed nim jest największe zamieszanie w peletonie. Liderem na wyścig był Damiano Cunego, ale dyrektor Fabrizio Bontempi wiedział dobrze, że dla mnie to też jest ważny start i dostałem wolną rękę. Na ostatnim podjeździe już w Sienie byłem z Damiano w pierwszej grupie i razem staraliśmy się powalczyć o dobry wynik. Mnie trochę brakło sił na ostatnim kilometrze i na więcej nie mogłem już liczyć. Choć byłem 11. w trudnym wyścigu z konkurencją z bardzo wysokiej półki, czuję niedosyt. Gdybym zachował trochę więcej sił na koniec, była duża szansa na powalczenie o pierwszą 6.
 
Zmęczenie i wysiłek z dnia poprzedniego dały się odczuć podczas Roma Maxima. Trasa nowego wyścigu była bardzo ciekawa i ciężka zarazem. Naszym liderem był Pozzato. Niestety podczas podjazdu pod Campi di Annibale został z tyłu, więc ja zostałem mu do pomocy, by dociągnąć go do pierwszej grupy. Zajął drugie miejsce, są powody do satysfakcji. Klasyk w Wiecznym Mieście był świetnie zorganizowany, a start i meta obok Koloseum robiły niesamowite wrażenie. Myślę, że z roku na rok wyścig ten będzie coraz to bardziej prestiżowy. Chętnie przejechałbym znowu za rok taką trasę. Nie brakowało na niej odcinków po bruku, ale Merida Scultura spisywała się na nich bardzo dobrze. Także na szutrach radziła sobie bezproblemowo. Od GP Camaiore mam nowy model na Dura-Ace 11-speed, wcześniej jeździłem na 10-speed.
 
Od niedzielnego wieczoru jestem już w hotelu przed Tirreno-Adriatico. Wczoraj przejechałem spokojnie 2 godz. na rowerze na czas – Meridzie Warp TT. Dzisiaj już wszyscy będziemy próbować naszą trasę 1. etapu z drużynową jazdą na czas. Chcemy w nim wykorzystać to, co wypracowaliśmy w tunelu aerodynamicznym. Tirreno-Adriatico to bardzo ważny start dla mnie i dla ekipy. W tym roku pojadę ten wyścig po raz trzeci. Co roku jest on bardzo ciężki, etapy są długie. Tym razem mogą dać się we znaki dwa etapy po 230 km i dwie mety pod górę. Moim głównym zadaniem w poprzednich latach była pomoc Scarponiemu, tegoroczne zadania poznam na odprawie, ale myślę, że dostanę polecenie, żeby jechać blisko Cunego. Postaramy się o jak najlepszy wynik i punkty do World Touru. Rok zaczął się dobrze dla naszej drużyny. Są już wygrane, kilka miejsc na podium i bardzo dobra atmosfera. Myślę, że sezon dobrze się dla nas ułoży. Moja forma też jest lepsza w porównaniu z poprzednim rokiem. Osiągnąłem już niezłe wyniki i jestem spokojny o dalszą część sezonu.
Źródło: przemyslawniemiec.blogspot.com
Poprzedni artykułPrezentacja Tirreno-Adriatico 2013
Następny artykułParyż – Nicea: Marcel Kittel wygrywa etap. Elia Viviani nowym liderem. (video)
W redakcji naszosie.pl praktycznie od samego początku. Obecnie większość czasu poświęca na prowadzenie grupy GVT. Weekendy zazwyczaj spędza na szosach całej Polski. Dla naszosie.pl zdobył trzy medale Mistrzostw Polski dziennikarzy w tym dwa złote. W Mistrzostwach Świata dziennikarzy na Krecie wywalczył czwarte miejsce w jeździe indywidualnej na czas.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments