Drugi zawodnik cyklu BGŻ ProLiga, Mariusz Witecki (BGŻ Team) w rozmowie z Arturem Machnikiem o przygotowaniach do kolejnego sezonu, sytuacji w drużynie, aferze Armstronga i córce.
Mariusz co sobie pomyślałeś, po wycofaniu się Rabobanku z wieloletniego sponsorowania drużyny. Przypomnę, że BGŻ powiązany jest kapitałowo z Rabobankiem.
Jesteśmy cały czas w kontakcie ze sponsorem. Błyskawicznie Pani Małgorzata Zdzienicka-Grabarz poinformowała wszystkich z drużyny, że decyzja Rabobanku nie zmienia niczego w Polsce. Normalnie przygotowujemy się do sezonu i możemy spać spokojnie, zresztą został wydany oficjalny komunikat przez Bank BGŻ, w którym wszystko jest zawarte co wcześniej powiedziałem.
Zespół wzmocnił się dwoma zawodnikami. Jakie zadania spełniać będą, Adrian Tekliński i Mieszko Bulik, bo o nich mowa?
Bulik jest młodym perspektywicznym zawodnikiem i z pewnością będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Natomiast Adrian Tekliński to torowiec, więc z pewnością płaskie etapy i wykończenie na finiszach. Zobaczymy w sezonie jak będzie. Ja jestem optymistą i myślę że obaj sobie poradzą. Nie zapominajmy, że jesteśmy drużyną i jeden drugiemu zawsze pomoże.
W takim razie od kiedy zaczynasz przygotowania do nowego sezonu?
W zasadzie to już zaczęliśmy. Jesteśmy po badaniach wydolnościowych (galeria zdjęć > tutaj), które z pewnością dały dużo materiału dyrektorowi sportowemu Panu Zbigniewowi Szczepkowskiemu do analizy przed zgrupowaniem, które rozpoczynamy w grudniu w Krynicy Górskiej. Po tym zgrupowaniu dowiemy się jaki jest kalendarz startów i jakie są oczekiwania i zadania względem poszczególnych zawodników na rok 2013.
Drużyna CCC Polsat Polkowice od nowego sezonu startować będzie w drugiej dywizji. Nie żałujesz, że rok temu przeszedłeś do BGŻ?
Nie żałuję tej decyzji. Chciałem zmienić coś w moim ściganiu, tak by polepszać wyniki. I jest efekt, może jeszcze nie taki zadowalający, bo drugie miejsce to nie pierwsze w ProLidze. Choć zależy jak na to patrzeć… aż drugie lub tylko drugie. Marek Rutkiewicz był poza zasięgiem w tym roku, jednak próbowaliśmy razem z Tomkiem Smoleniem pokrzyżować mu plany. Deptaliśmy mu po piętach do samego końca i to uważam za spory sukces.
Jesteś starszym i doświadczonym zawodnikiem, nie sposób Cię nie zapytać jak widzisz całą tą aferę dopingową wokół Armstronga?
Żenujące przedstawienie. Cierpi nie Armstrong, bo on teraz pewnie siedzi z rodziną i cieszy się życiem. Cierpi KOLARSTWO i to nie przez Lancea, a przez paru urzędników czy urzędów, które z niewiadomych przyczyn rozpętały całą to burzę. Walczmy z dopingiem, ale w czasie teraźniejszym tu i teraz. Takie wracanie do przeszłości nikomu nie służy. Sam zobacz, próbki przechowywane 8 lat, a tytuły chcą zabierać grubo wcześniej. Policz sobie ile to osiem lat wstecz.
Mariusz, to coś bardziej pozytywnego i bliższemu Twemu sercu. Na wszechobecnym facebooku dosyć często zamieszczasz foto jak spędzasz czas z córeczką Martynką, co świadczy o dużej trosce i dużej odpowiedzialności…
Wielka radość. Kolarstwo to mój zawód i pasja, ale rodzina jest na pierwszym miejscu. Wiesz doskonale ile czasu spędzamy poza domem, teraz kiedy mam trochę wolnego spędzam każdą chwilę z córeczką i żoną Karoliną. Tego nie da się opisać, to jest kwintesencja życia. Spacery, wspólne zabawy i obowiązki codzienne, pomagają w tym co robię bo pozwalają na inne spojrzenie na świat. Nawet nie wiesz ile można się nauczyć od takiego malucha, co niewątpliwie wykorzystam w przyszłym sezonie, ale póki co niech to pozostanie rodzinną tajemnicą (uśmiech).
Dziękuję za rozmowę, do zobaczenia na wyścigach już w sezonie 2013.
Dziękuję, do zobaczenia.
Rozmawiał: Artur Machnik