Cadel Evans (BMC) wypowiedział się na temat sprawy Lance`a Armstronga oraz skutków, jakie dla kolarstwa niosą wszystkie oskarżenia związane z dopingiem. Australijczyk jest sfrustrowany faktem, że podejrzewa się każdego wielkiego kolarza o łamanie zasad fair play.
Oskarżanie czystych sportowców o doping jest absurdalną rzeczą. Ci, którzy to robią powinni nauczyć się co to jest zaangażowanie, ciężka praca oraz jak daleko można zajść polegając tylko i wyłącznie na własnych umiejętnościach. Zawsze mówiłem, że jest tylko jeden najlepszy kolarz Tour de France w historii. Ale w tamtym zespole również jeździli kolarze na bardzo wysokim poziomie i robili to w naprawdę ważnych momentach, więc…– powiedział Evans na łamach Financial Review.
Evans wskazuje także na to, iż Armstrong był sportowcem, który potrafił nadzwyczaj dobrze pokonywać swoje słabości: Ciało człowieka nie jest dobrze nastawioną maszyną, nawet jeśli się skrupulatnie przygotowuje, zawsze może pójść coś źle. Ale Lance był w stanie to pokonać. Wychodził z kłopotów w odpowiednich momentach i siedem razy wygrał TdF.
Po ogłoszeniu decyzji odebrania Teksańczykowi wszystkich triumfów w Tour de France w peletonie były mieszane uczucia, natomiast Cadel popiera ten krok: Muszę pogratulować tym, którzy odważyli się to zrobić. Jeśli ktoś myśli, że sportowcy mogą brać „dragi”, to oznacza, że są całą tą sprawą przestraszeni. Minęło już 15 lat od kiedy wygrał on pierwszy Tour i przeszedł wszelkie kontrole antydopingowe. Teraz w kolarstwie następuję duża zmiana mentalności. To, co było zostawiamy za sobą, dlatego mogę powiedzieć fanom tej dyscypliny: nie traćcie wiary.
Zwycięzca Touru w 2011 roku skomentował także swój tegoroczny występ na francuskich szosach. Wirus spowodował, że nie mógł walczyć o obronę tytułu, ale wierzy, że w następnym roku będzie miał szansę wygrać ten wyścig po raz drugi: Trasa tegorocznego wyścigu pasowała Wigginsowi i jego zespołowi [Teamowi Sky- przyp. red.]. W następnym roku będzie podobnie jak w 2011. Wyścig rozstrzygnie się w ostatnim tygodniu – zakończył.
Marta Wiśniewska
