Najmłodszy kolarz 99. edycji Tour de France – Thibaut Pinot (FDJ-BigMat), został równocześnie jednym z największych odkryć tegorocznej odsłony Wielkiej Pętli. Francuz wygrał jeden z etapów oraz bez kompleksów walczył z najlepszymi w górach.
22-latek pokazał swój nieprzeciętny talent, mimo iż jego udział w Grand Boucle nie był pewny jeszcze na kilkanaście dni przed startem. Bał się o niego szef francuskiej ekipy – Marc Madiot. Pinot szybko jednak potwierdził swoją wartość w tak młodym wieku i wygrał 10. etap z metą w Porrentruy. Następnie dołożył do tego 2. miejsce na etapie do La Toussuire oraz 10. lokatę w klasyfikacji generalnej.
„Zupełnie nie spodziewałem się takiego występu! Gdyby ktoś przed startem zaproponował mi takie miejsca, brał bym w ciemno! Dla mnie dziesiąte miejsce w Tour de France to ogromna satysfakcja. Zwłaszcza w tak trudnym wyścigu z dużą ilością jazdy na czas, która nie jest moją najlepszą stroną”, powiedział.
„Najbardziej z tego wyścigu zapamiętam zwycięstwo w Porrentruy. To najwspanialszy moment w mojej karierze. Na następnych odcinkach, przy trasie stali kibice krzyczący moje imię. To coś niesamowitego, że w ciągu jednego wyścigu zyskałem setki fanów. Gdybym zakończył w top 10 każdy inny wyścig na świecie, pewnie nikt by tego nie zauważył”, dodał zawodnik FDJ-BigMat.
„W trakcie wyścigu miałem wzloty i upadki, przecież jestem jeszcze młodym zawodnikiem i pierwszy raz jechałem trzytygodniową imprezę. Bardzo ciężka była ostatnia czasówka, gdzie naprawdę cierpiałem, ale wygrałem walkę z samym sobą. Najbardziej męczące było to, że opuszczaliśmy hotel o 9 rano, a wracaliśmy o 22 i tak przez dwadzieścia dni”, zakończył.
Thibaut Pinot weźmie teraz udział w kilku pokazowych kryteriach z udziałem gwiazd Tour de France. Następnie w jego kalendarzu znalazły się Tour de l’Ain oraz Tour du Doubs. Celem na jesień jest Giro di Lombardia.
Foto: bettiniphoto.net
Andrzej