Zakończyłem je niedzielną wycieczką w okolice Massif de l’Esterel. Turkusowe morze, błękitne niebo i czerwone skały.

Od nowego tygodnia do pracy, najpierw Stelvio do 12-go, a potem San Pellegrino. Kto chciałby się wybrać na wspólny trening to zapraszam serdecznie, a ja będę wypatrywać polskich koszulek.

Ciężko mówić czy lepiej jechać mi TdF czy Vuelte. Faktem pozostaje, że mimo częstokroć dużo lżejszej trasy czy mniej ciekawych etapów niż na Giro czy Vuelcie, to właśnie TdF pozostaje najważniejszym i najlepiej obsadzonym wyścigiem na świecie. Tylko jadąc w nim można marzyć, że się wygra etap i uda spełnić marzenie. Siedząc w domu, nie!

Aaaa… i szykuję niespodziankę dla kibiców! o tym już w tygodniu i najpierw nie ode mnie!

Źródło: www.sylwesterszmyd.pl

Poprzedni artykułGrand Prix Częstochowy 2012 już w sobotę
Następny artykułSkład CCC Polsat na Wyścig dookoła Słowacji
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments