Zapraszamy Państwa do zapoznania się z wypowiedziami Darwina Atapumy (Columbia Coldeportes) oraz Domenico Pozzovivo (Colnago CSF), którzy spotkali się z dziennikarzami na konferencji prasowej po zakończeniu 4. etapu Giro del Trentino.
„Cala drużyna na mnie pracowała. Chłopaki wykonali kawał dobrej roboty do podjazdu, później zdałem już się na siebie. Pogoda była fatalna, dawno już tak nie zmarzłem”, powiedział na gorąco triumfator włoskiej etapówki – Domenico Pozzovivo.
„To, że na Passo Pordoi pracował Liqugas tylko ułatwiło mi sprawę bo dyktowali mocne tempo i wprowadzili dużą selekcję. To właśnie dlatego nie przejmowałem się atakami Rujano i Duponta ponieważ tempo było bardzo wysokie i wiedziałem, że wkrótce opadną z sił”, dodał Wloch.
„Teraz myślę już o Giro i do tego wyścigu będę przygotowywał się w Toskanii. Chce tam powalczyć zwłaszcza na etapie do Cortiny i na Stelvio”, zakończył.
Z kolei dzisiejszy zwycięzcą etapowy – Darwin Atapuma (Columbia Coldeportes), dla którego to największy sukces w karierze również nie krył zadowolenia ze swojego triumfu. „Dla mnie to największe zwycięstwo w karierze. To niesamowite, że osiągnąłem to na takim podjeździe, gdzie wygrywał np. Bartalli! Czekałem na odpowiedni moment by zaatakować. Gdy zobaczyłem na ostatnim kilometrze, że zostało nas tylko paru i przyspieszyłem. Obejrzałem się za siebie i wiedziałem, że nikt nie jest w stanie już mnie dogonić”, powiedział.
„Zwycięstwo chciałbym zadedykować mojej rodzinie. Pochodzę z biednej, kolumbijskiej rodziny. Mieszkamy na wsi i w dzieciństwie moi rodzice utrzymywali nas z rolnictwa. Mam czterech braci i cztery siostry. Kolarstwo to dla mnie całe życie”, zakończył 24-latek.
Z Passo Pordoi, Andrzej