Teoretycznie po zgrupowaniu na Teide, niewiele da się jeszcze popracować nad formą do Giro. Zostały dwa wyścigi w krótkim odstępie czasu, Trentino i Romandia i jesteśmy na Giro. Co prawda podczas wyścigów można jeszcze coś dopracować, ale główną część pracy wykonaliśmy jak zawsze „na wulkanie”.

Myślę, że ostatnie dwa tygodnie przepracowałem bardzo dobrze. Jak zawsze dużo gór, trochę mniej ćwiczeń powtórzeniowych ale tylko dlatego, że noga po Kataloni była już całkiem dobra.

Mam nadzieję, że prognozy pogody na Trentino się nie sprawdzą, bo nie chcę ryzykować właśnie teraz jakiegoś przeziębienia. W poniedziałek próbujemy w Veronie etap jazdy drużynowej na czas przed Giro Italia. Trening w większym składzie co znaczy, że jeszcze będą zmiany w obsadzie drużyny na Giro.

Źródło: www.sylwesterszmyd.pl

Poprzedni artykułJavier Moreno końcowym triumfatorem Vuelta Castilla y Leon
Następny artykułBarometr Tomasza Jarońskiego
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Masto
Masto

Mam nadzieje że to będzie przełomowy sezon dla Sylwka. Ma już wszystko : doświadczenie i wytrzymałość – teraz niech załapie z 5 – 10 % mocy więcej i ruszy . To jest możliwe w tym wieku i z takim stażem , moc może przyjść 🙂