Nieziemski Tom Boonen po raz czwarty wygrywa w Roubaix! Nokaut Belga! (V)

Tom Boonen (Omega Pharma – Quick Step) po blisko 60 kilometrowej ucieczce wygrał tegoroczną odsłonę Paryż-Roubaix. Drugi na mecie zameldował się sensacyjnie Sebastien Turgot (Europcar), trzeci był Alessandro Ballan (BMC-Racing).

W tym roku na wielkanocną niedzielę przypadł termin rozegrania najcięższego klasyku na świecie – Paris-Roubaix. Zawodnicy tradycyjnie mieli do pokonania blisko 260 kilometrów z podparyskiego  Compiègne na welodrom w Roubaix. Po drodze na najlepszych zawodników czekało 27. brukowych sektorów.

W największą ucieczkę, zabrali się:  Guillaume Van Keirsbulck (Omega Pharma), Yaroslav Popovych (RadioShack), Kenny De Haes (Lotto), Frederik Veuchelen (Vacansoleil), Bert Jan Lindeman (Vacansoleil). David Boucher (FDJ). Michael Morkov (Saxo Bank), David Veilleux (Europcar), Dominic Klemme (Argos), Laurent Mangel (Saur), Aleksejs Saramotins (Cofidis) i Grischa Janorschke (NetApp). Peleton na około 130 kilometrów przed końcem, tracił do czołówki ponad 4 minuty.

Chwilę później na jednym z pierwszych brukowych sektorów, w środku peletonu doszło do kraksy w którą zaplątał się Jarosław Marycz (SaxoBank), a także kończący karierę w tym wyścigu – Frederic Guesdon (FDJ-BigMat). Zasadnicza grupa podzieliła się na kilka części, jednak przed najcięższym sektorem w Lasku Arenberg, wszyscy faworyci znów kręcili w jednym, dużym peletonie.

Jako pierwsza do Arenbergu wjechała ucieczka. Ten odcinek był szczególnie pechowy dla Niemca Grischy Janorschke, który uległ poważnemu wypadkowi. Na wskutek tego upadł również Dominic Klemme oraz Guillaume Van Keirsbulck.

Chwilę później na legendarny sektor wjechał duży peleton. Tam obyło się bez kraks, choć defekt miał m.in George Hincapie (BMC-Racing). Na następnym sektorze,  doszło do kontrataku z grupy faworytów. Zaatakowali m.in: Alessandro Ballan oraz Juan Antonio Flecha (Sky Team). Kilkanaście kilometrów dalej, kolarze Omega Pharma – Quick Step skasowali tę akcję, jak również zawodników, którzy uciekali niemalże od startu. Wyścig praktycznie rozpoczął się na nowo.

Znów doszło do kolejnych ataków w których szaleli m.in: Francuzi Sebastien Turgot (Europcar) oraz Sylvain Chavanel (Omega Pharma – Quick Step). Ich akcje zaczepne nie przyniosły żadnych skutków, choć wysokie tempo uszczupliło całą stawkę.

Na 60 km przed końcem, w następnej, atakującej grupce na przedzie pojawili się: Niki Terpstra i Tom Boonen (obaj Omega Pharma – Quick Step), Sebastien Turgot, Filippo Pozzato (Farnese Vini) oraz Alessandro Ballan. Wydawało się, że zawiązała się czołówka, która pojedzie na metę. Gdy na dwóch pierwszych pozycjach byli kolarze drużyny Omega Pharma ich współtowarzysze zaczęli się czarować i w dość nieoczekiwany sposób poczekali na grupę faworytów, tak jak gdyby przestraszył ich dystans, który pozostał do zakończenia rywalizacji.

Nic z tego nie zrobił sobie Tom Boonen oraz jego dzielny „pomagier” Terpstra. Duet jechał po zmianach, jednak na bruku od Belga odpadł Holender. Boonen rozpoczął więc samotną na jazdę na około 55 kilometrów przed metą!

Za nim zawiązała się kilkudziesięcioosobowa grupka pościgowa z innymi pretendentami do zwycięstwa. Było też tam czterech zawodników Sky Team, którzy mocną, równą jazdą nie potrafili dogonić byłego mistrza świata! Mało tego, lider rankingu UCI World Tour powiększał swoją przewagę!

Na około 20 km przed końcem, różnica prowadzącego zawodnika nad następną grupką wynosiła już minutę! Z tyłu po drugie miejsce zaatakował Lars Boom (Rabobank), jednak Holender wkrótce opadł z sił.

Tom Boonen przy pełnym aplauzie kibiców wjechał na betonowy tor kolarski w Roubaix i cieszył się ze swojego czwartego zwycięstwa w „Piekle północy”! Jego przewaga nad goniącą go grupą urosła to 1 minuty i 39 sekund, nawet gdy na ostatnim kilometrze pozdrawiał kibiców za pośrednictwem kamer telewizyjnych.

Sprint o drugą pozycję sensacyjnie wygrał Sebastien Turgot. Trzeci był Alessandro Ballan. Jarosław Marycz nie zmieścił się w limicie czasu.

Wyniki:

Andrzej

Foto: bettiniphoto.net