Dzisiejszy wyścig Paris-Roubaix był wyjątkowy nie tylko dla triumfatora, Toma Boonena. Nie mniej emocjonujący dzień przeżył Frederic Guesdon (FDJ-BigMat), który zwyciężył w 1997 roku. Dla Francuza był to ostatni profesjonalny występ w karierze, niestety niezbyt udany.

Na 100 km przed metą został zatrzymany przez kraksę i nie udało mu się już dojechać do peletonu. Troszkę rozczarowujące te moje zakończenie – powiedział na mecie dziennikarzowi France 3 – Owacje na Velodrome były piękne ale obiektywnie rzecz biorąc mogłem dać z siebie więcej. Fizycznie jestem teraz w dobrej formie, więc liczyłem na lepszy rezultat… –podsumował nie kryjąc łez.

Frederic Guesdon pożegnał się dzisiaj z Roubaix, daleki od pożegnań jest za to Taylor Phinney (BMC). Przed młodym Amerykaninem jeszcze wiele lat kariery, jednak kolarz już teraz wie, że francuski klasyk jest jego ulubionym wyścigiem.

Ilekroć jadę po wyboistym bruku to czuję się jak w domu, najbardziej pasuje mi Lasek Arenberg – żartował na finiszu. To zdecydowanie mój ulubiony wyścig w całym kalendarzu – dodał.

Jestem zadowolony z mojego występu, miałem dzisiaj mocne nogi i trochę pomogłem drużynie. Najbardziej cieszy mnie lokata Ballana, chociaż znając go pewnie nie jest w pełni usatysfakcjonowany. To jeden z moich najlepszych kolegów, kocham dla niego pracować – zdradził.

Trudno zaprzeczyć słowom Phinneya, słuchając wypowiedzi Aleksandro Ballana, któremu słowo „szczęśliwy’ ciężko przechodziło przez gardło. Kolarz BMC był lekko rozczarowany swoim 3 miejscem, tym bardziej, że na tej samej pozycji dojechał do mety w minionym Tour of Flandres.

Być może powinienem był zaatakować wcześniej ale Boonen był dzisiaj zdecydowanie najsilniejszy. Kiedy przyspieszył starałem się nie zostać w tyle ale przez radio powiedziano mi, żebym nie ciągnął. Miałem nadzieję, że ktoś inny pomoże a w rezultacie Tom odjechał nawet nie wiem kiedy – stwierdził Włoch.

W Arenberg miałem problemy z łańcuchem, na szczęście udało mi się dojechać. Właściwie to nie ma we mnie żalu, w ostatnią niedzielę tak, lecz nie dziś. Teraz przede mną odpoczynek a później Trentino no i Giro d’Italia. Chcę wygrać przynajmniej jeden etap – zakończył.

Foto: bettiniphoto.net

Natalia

Poprzedni artykułTom Boonen: „Jadąc samotnie pod wiatr myślałem, że umrę”
Następny artykułRobert Kiserlovski chce stanąć na podium Amstel Gold Race 2012
W redakcji naszosie.pl praktycznie od samego początku. Obecnie większość czasu poświęca na prowadzenie grupy GVT. Weekendy zazwyczaj spędza na szosach całej Polski. Dla naszosie.pl zdobył trzy medale Mistrzostw Polski dziennikarzy w tym dwa złote. W Mistrzostwach Świata dziennikarzy na Krecie wywalczył czwarte miejsce w jeździe indywidualnej na czas.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments