Dzisiaj pierwszy, z trzech alpejskich etapów. Jeszcze nie tak trudny jak czwartkowy i piątkowy, jednak do łatwych nie należał. Pięć premii górskich, w tym dwie 3 kat., dwie 2 kat., i jedna 1 kat., zapowiadały ciekawy etap. Tak też się stało.
Do 50 km, gdzie udaną ucieczkę zainicjował Boasson Hagen, nic specjalnego się nie działo. Do Norwega doskoczyło 13 kolarzy, w tym Polak reprezentujący zespół Liquigas, Maciej Paterski. Dzielnie poczynał sobie nasz rodak, przypomnę debiutant w TdF, dawał zmiany, pracował równo z pozostałymi zawodnikami, na tyle dobrze, by na przedostatniej górskiej premii Sestrieres, osiągnąć prawie 6 minutową przewagę nad peletonem, ale tracąc do Hiszpana Moreno, który zaatakował na podjeździe, około 40 sekund.
Bardzo długi, liczący ponad 40 km zjazd, dał chwilę odpoczynku dla ucieczki i peletonu. Od początku podjazdu pod Cote de Pramartino, ostatniej w dniu dzisiejszym PM, kolarze biorący udział w ucieczce ruszyli do ataków. Bardzo dobrze spisujący się Maciej Paterski równie próbował odskoczyć. Skutecznie zrobił to Hagen, na szczycie osiągając przewagę nad kolejnymi kolarzami z ucieczki, którzy przekraczali linię premii pojedyńczo, na tyle bezpieczną by myśleć już o zwycięstwie, wszak do mety pozostało 8 km karkołomnych i niebezpiecznych zjazdów.
Faworyci też nie próżnowali. Od pierwszych kilometrów wspomnianego podjazdu, mocne tempo narzucił… Polak, Sylwester Szmyd. Jeden z przodu walczy o zwycięstwo, drugi rozrywa peleton w swoim stylu, tak dobrze że w małej grupce pozostaną już tylko Wielcy tego wyścigu. I mimo tego, że Paterski nie wygrał, a Szmyd po wykonaniu zadania został w tyle, to w końcu Polacy nie tylko są widoczni, ale pokazują że potrafią i mają ochotę walczyć. Brawo Panowie ! Zatrzymałem się chwilę przy Naszych, ale dzisiaj w pełni na to zasłużyli.
Wracam jednak do faworytów… El Pistolero, pokazał dzisiaj wszystkim, że wczorajsze strzelanie, będzię trwało. I to nie będą kapiszony. Atakował na podjeździe, a gdy to nie przyniosło skutku, zaatakował razem z S.Sanchezem na zjeździe, osiągając kilkusekundową przewagę nad Evansem, Schleckami, Cunego i liderem Voecklerem. Jednak Thomas dzisiaj miał widocznie słabszy dzień, najpierw ledwo wyhamował w jednym z trudnych zakrętów, a następnie wjechał do… ogródka jednego z przydrożnych domów. Sytuacje bardzo dramatycznie wyglądające zakończyły się Happy End -em, dla Francuza. Na ostatnich metrach przed metą C. Evans, bracia Schleckowie, D. Cunego dogonili dwójkę Hiszpanów. Voeckler stracił do wspomnianych faworytów 27 sekund, co w dalszym ciągu pozwala mu jechać w żółtym trykocie. Aktywna jazda Polaków nie przełożyła się na postawę I.Basso który stracił dzisiaj do grupki Contadora 37 sekund.
Dla przypomnienia : Zwycięstwo etapowe dla B. Hagena ( już drugie ), M. Paterski 7 miejsce, faworyci na remis jednak brawa za walkę.
Artur