„Ciągnęliśmy ostatnie 3 rundy, to jest jakieś 20 kilometrów – powiedział na mecie Krzysztof Jeżowski – Chcieliśmy trochę uspokoić peleton, by nie porwał się na mniejsze grupki. Na ostatniej rundzie na czoło wyszli kolarze CCC rozprowadzający lidera wyścigu.
Błażej Janiaczyk pogubił się jednak trochę na finiszu, a ja siedziałem na jego kole i w odpowiednim momencie zaatakowałem. Przez cały etap pilnowaliśmy przede wszystkim Radka Romanika, by nie stracił w klasyfikacji generalnej, dlatego na finiszu nie miałem do pomocy kolegów, ale jak widać, sam także nieźle sobie poradziłem…
Źródło: Team BGŻ