Pavel Brutt (Katusha Team) wygrał 1. etap wyścigu Tour de Romandie i został jego nowym liderem. Rosjanin pokonał towarzyszy z długiej ucieczki, Oleksandra Kvachuka (Lampre – ISD) oraz Branislaua Samoilau (Movistar Team). Sylwester Szmyd został najwyżej sklasyfikowanym Polakiem. Kolarz Liquigas-Cannondale był 46.
Zawodnicy przy padającym deszczu musieli pokonać 172,6 kilometrowy odcinek z Martigny do Leysin. W ucieczkę dnia, na górzystym etapie zabrali się: Brutt, Kvachuk, Samoilau oraz Jack Bobridge (Team Garmin-Cervelo). Peleton delikatnie mówiąc zlekceważył odjazd, odpuszczając czołówke na 12 minut przewagi. W kasowanie tej różnicy, nie była zbytnio zaangażowana ekipa dotychczasowego lidera, Jonathana Castroviejo czyli team Euskaltel-Euskadi.
W końcówce zawodnicy mieli do pokonania dwa, około 5 kilometrowe podjazdy. Zdecydowanie za późno w pogoń ruszyła drużyna BMC-Racing, przez co faworytom nie udało się zniwelować przewagi do czołówki.
Tymczasem z przodu, na ostatnim podjeździe uciekinierzy walczyli o zwycięstwo i prowadzenie w generalce. Na szczyt, najszybciej wjechał Rosjanin Brutt, pokonując o 56 sekund Ukraińca Kvachuka oraz Białorusina Samoilau, który do zwycięzcy stracił 1 minutę i 15 sekund. Faworytów przyprowadził Cunego, zajmując ze stratą 1 minuty i 59 sekund piąte miejsce. Sylwek Szmyd przyjechał razem z Ivanem Basso, na 36 miejscu 3 minuty i 3 sekundy za zwycięzcą. Młody Rafał Majka (SaxoBank), do zwycięzcy stracił 3 minuty i 38 sekund, meldując się na 63. lokacie.
W generalce Brutt o równą minutę wyprzedza Kvachuka, do którego 22 s traci Samoilau. Szmyd traci 3 minuty i 13 sekund, Majka 3 minuty 52 sekundy.