Zapraszamy państwa do zapoznania się z pierwszymi wypowiedziami po wyścigu Paryż-Roubiax, który padł łupem Johana Van Summerena (Garmin-Cervelo). Jako pierwsi swoimi wrażeniami podzielili się Allesandro Ballan (BMC-Racing) oraz pechowy tego dnia Tom Boonen z Quick-Stepu.

Alessandro Ballan (6 na mecie):

„Nigdy nie było chwili na odpoczynek i niestety nie dogoniliśmy uciekinierów. Myślę, że za dużo kosztowała mnie akcja z Cancellarą i Hushovd`em. Ta ciężko wykonana praca nie przełożyła się na wynik, a myślę że zespół zasłużył na podium. Wierzę, że w przyszłości na pewno tak się stanie„, opowiada Włoch.

Ballan opowiada o ekscesie na około 40 kilometrów przed kreską, kiedy kłócił się wraz z Cancellarą.

„To był wynik taktyki mojego zespołu„, Ballan wyjaśnił. „Miałem [Manuela] Quinziato z przodu a Hushovd miał Johana Van Summerena, więc nie chcieliśmy za mocno pracować gdy widzieliśmy, że nasza akcja powoli traci swoje szanse. Cancellara był silniejszy, pokazał to w końcówce kiedy miał wszystkich jak wyścigówka”.

Tom Boonen:

Wyczerpałem chyba limit pecha na cały sezon. W lasku Arenberg miałem pierwszy problem ze sprzętem. Łańcuch wleciał między ramę a korbę, i zaczepił się przy suporcie, musiałem czekać dwie minuty na pomoc. Zmieniłem rowery i udało mi się wrócić. Następnie wydarzyła się kolejna katastrofa. Dogoniłem faworytów po długim pościgu, gdy na bruku wypadł mi bidon wpadając pomiędzy tylne koło i ramę. Koło nagle został zablokowane i straciłem kontrolę nad rowerem. W tym momencie, wpadł na mnie Maarten Wynants”.

Poprzedni artykułParyż – Roubaix, kat. HIS, Francja, 10.04.2011
Następny artykułZobacz ostatnie kilometry Paryż – Roubaix 2011!
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments