Roberto Ferrari dał swojej drużynie Androni-Giocattoli trzecie z rzędu zwycięstwo etapowe w Tour de San Luis. Włoch pokonał argentyński duet, Marco Crespo (Funvic) i Maximiliana Richeze (D’Angelo & Antenucci). Liderem pozostał Jose Serpa (Androni-Giocattoli).
Zawodnicy mieli do pokonania 164 kilometry z Esperanza Buena do Villa Mercedes. 11-osobowa grupka zawodników, odjechała na 30 km po starcie. W czołówce znaleźli się: Christian Meier (UnitedHealthcare), Richard Mascaranas (Team Urugwaj), Walter Perez (Team Argentyna), Alien Garcia (Team Kuba), Luis Mansilla (Team Chile), Carlos Oyarzun (Movistar), Weimar Roldan (Team Colombia), Simone Campagnaro (D’Angelo & Antenucci), Ben Gastauer (AG2R-La Mondiale), Alexandro Marque (Onda) i Jose Roldan (Andalucia-Caja Granada), który był najwyżej sklasyfikowanym kolarzem w generalce, 2 minuty i 35 sekund za Serpą.
Ucieczka wypracowała kilka minut przewagi, jednak ekipy sprinterów musiały dokonać egzekucji nad prowadzącą grupką. Stało się to na 10 kilometrów przed kreską, wcześniej solowego ataku z ucieczki próbował jeszcze Christian Meier.
Najlepiej rozprowadzony był Richeze, jednak rozpoczął on finisz nieco za wcześnie, dlatego z „koła” wyszli mu Ferrari i Crespo. Dla Włocha to już drugie zwycięstwo w tym sezonie, po wygranym etapie otwarcia Tour de San Luis.
„Siedziałem na kole Richeze, ponieważ wiedziałem, że jest jednym z najszybszych sprinterów na tym wyścigu”, powiedział Ferrari, który wygrał pierwszy etap w podobny sposób. „Mój zespół pracował dziś bardzo ciężko na ten sukces, jak i na to by Jose Serpa dojechał bez problemu do mety. Jestem naprawdę zadowolony, że byłem w stanie wygrać dwa etapy w tym tygodniu”.
W klasyfikacji generalnej Serpa ma 4 sekundy przewagi nad Erosem Capecchi (Liquigas-Cannondale) i 10 sekund nad Xavierem Tondo (Movistar).