Dla Luisa Leona Sancheza z niecierpliwością nadchodzi 2011 rok. Hiszpan podpisał kontrakt z holenderskim Rabobankiem, po tym jak od 2007.r reprezentował hiszpański Caisse d’Epargne.
Sanchez z nie może się doczekać nadchodzącego sezonu i ciężko trenuje w swojej rodzinnej Murcji. „Chciałbym poprawić skuteczność podczas ciężkich, górskich etapów. Nie osiągam dobrych wyników jeśli meta jest na bardzo ciężkim wzniesieniu”, powiedział dla Cyclingnews .
Kalendarz startów Sancheza na rok 2011, jest już w dużej mierze dopięty. Rozpocznie od Vuelta a Mallorca, następnie pojedzie Vuelta a Andalucia, Paryż-Nicea, Vuelta al Pais Vasco, Critérium du Dauphiné, Tour de France, Clásica San Sebastian oraz Vuelta a España.
Hiszpan zajął czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej rankingu UCI Word Tour, udowadniając, że jest jednym z najlepszych zawodników na świecie. Na początku roku ukończył na drugim miejscu Tour Down Under w Australii, gdzie zdobył piąty etap. Później ponownie zajął drugie miejsce Paryż-Nicea.
W marcu brał udział w wyścigu rozgrywanym na krajowym podwórku, Volta a Catalunya gdzie zdobył przyzwoite czwarte miejsce. W Tour de France był bardzo blisko top 10, jednak trzytygodniowe zmaganie ukończył na 11 miejscu. Po Tourze w końcu przyszedł dzień na wielką wygraną. Hiszpan zdobył Clasica de San Sebastian, rozgrywanym w Kraju Basków.
Na koniec sezonu w hiszpańskiej Vuelcie zdobył 10. lokatę. „To był dobry sezon dla mnie„, powiedział kolarz z Murcji dla Cyclingnews .”Pracowaliśmy ciężko, wszystko szło dobrze, a wyniki również się pojawiły. Może zabrakło nam trochę szczęścia w niektórych momentach w tym sezonie, ale jestem zadowolony z osiągnięć, które udało nam się zdobyć”.
Od 1 stycznia 2011 r., wysoki zawodnik dołączy do potężnego holenderskiego zespołu. „Miałem szczęście, że zaufano mi. I nie myślę tutaj tylko o Eriku Breukinku, ale także o reszcie zespołu. Jeśli mam być szczery, trudno było mi opuścić Hiszpanię. Spędziłem dużo czasu na hiszpańskich wyścigach, całe moje życie ścigałem się w krajowej ekipie„, zakończył popularny Lulu.
Foto: www.corvospro.com