Riccardo Riccò twierdzi, że jest gotów rzucić swój wizerunek złego chłopca – jak również przydomek „il Cobra”, który stał się symbolem jadowitego charakteru zawodnika, zarówno na rowerze jak i poza nim.
„Już nie jestem taki agresywny jak kiedyś,” powiedział Riccò dla Cyclingnews w czwartek. „Dawno, dawno temu przeszkadzało mi to gdy włoskie gazety pisały więcej o Basso, Nibalm czy Scarponim niż o mnie. Teraz nie mam z tym problemu wręcz przeciwnie. Teraz nie ma już Cobry, teraz jestem Tranquillo. Cobra jest martwy! Nie wierzysz mi? To prawda …„, żartuje Włoch.
Po powrocie z dyskwalifikacji i kontrowersyjnym podpisaniu kontraktu z Ceramica Flaminia, przejściu w połowie sezonu do Vacansoleil, 27-latek pozostanie w holenderskiej drużynie w 2011 roku. Pomimo utraty punktów rankingowych, które ekipa zyskała podpisując kontrakt z Ezequielem Mosquerą, potem je tracąc po dopingowej wpadce Hiszpana , Vacansoleil jest obecnie na 12. miejscu w klasyfikacji drużynowej UCI. Zatem drużyna Michała Gołasia jest bliska uzyskania licencji Proteam, co umożliwi im wejście do cyklu World Tour, który obejmuje wszystkie trzy Wielkie Toury.
„Na podstawie rankingu, w tej chwili nie powinno być problemu z dostaniem się do Giro i Tour,” powiedział Riccò. „Trasa Giro wygląda naprawdę dobrze – bardzo ciężka dla zawodników, którzy dysponują dobrą wytrzymałością. Nie mówię, że mam zamiar wygrać ten wyścig, lub wskoczyć na podium, po prostu chcę dać z siebie wszystko i dać radość swoim kibicom. Po Giro, ekipa chce abym pojechał Tour, gdzie miałbym walczyć na etapach. Jednak to rozstrzygnie się na pierwszym zgrupowaniu nowego składu który odbędzie się w Benidorm i potrwa od 10 do 20 grudnia”.