Jurgen Van Den Broeck (Omega Pharma-Lotto) zaimponował wszystkim zajmując 5-ce w Tour de France 2010, jednak belgijski góral nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i postara się o kolejny dobry występ za rok.
„Większość ludzi myślało, że ustawiłem poprzeczkę zbyt wysoko przed tourem, kiedy powiedziałem że dążę do wskoczenia w pierwszą dziesiątkę”, powiedział Van Den Broeck dla Het Nieuwsblad. „Ale po przyjeździe do Paryża na piątym miejscu, każdy już patrzył na mnie inaczej”.
Po 7. miejscu na Giro d’Italia 2008, i 15. pozycji w tourze 2009, Van Den Broeck cały czas wykazuje stałą poprawę. Sam zainteresowany czuje że rok 2010 to był największy krok naprzód w jego karierze.
„To jest dopiero początek. Muszę pokazać charakter i udowodnić, że to nie był zwykły fuks,” powiedział. „Nadal mam tylko 27 lat. Są tacy, którzy są już na swoim maksymalnym poziomie w tym wieku i są tacy, którzy nadal odnotowują progres. Myślę, że cały czas uczę się na błędach”.
Jego znakomita postawa w Tour de France i dobra jazda w Criterium du Dauphine, postawiła Van Den Broecka w gronie najlepszych wspinaczy w peletonie. Dyrektorom sportowym może imponować jego dojrzałe podejście do jego przygotowania i rozwoju. Jednak również sam chętnie przyznaje, że we wcześniejszym etapie swojej kariery, często nie trenował tak ciężko w miesiącach zimowych.
„W 2008 roku nie poznawałem samego siebie. Podczas pobytu w domu, pasłem się jak świnia. Przytyłem około 7kg, piłem, jadłem i dużo się bawiłem. Teraz jestem bardzo spokojny, znajomi ledwie namawiają mnie na spróbowanie nowej marki piwa”.