15. etap to odcinek z Solares do Lagos de Covadonga (187km).
Bernard Hinault powiedział kiedyś o Lagos de Covadonga że jest ciężkie jak Alpe d’Huez. Wysokość 1000 m.n.p.m oraz długość 14 km nie wygląda może tak źle na papierze, ale średnie nachylenie mniej powyżej 7 procent sprawia że jest gdzie „depnąć”. Początek podjazdu jest łagodny, jednak w punkcie La Huesera średnie nachylenie na jednym kilometrze wynosi 15 procent. Ten podjazd z pewnością sprawi że na ostatnich kilometrach będzie się działo.
Tak wygląda profil finałowej wspinaczki:
Dziwią się Państwo pewnie dlaczego zaczęliśmy zapowiedź tego etapu od końca, o tuż już wyjaśniamy. Pierwsze 160 kilometrów odcinka to jedna wielka nuda. Niewielkie podjazdy pod wiadukty oraz lotne premie. Tempo na ostatnim podjeździe może być naprawdę bardzo wysokie, ponieważ kolarze mimo 15. etapu wyścigu będą jeszcze mieli sporo sił po płaskich kilometrach po starcie.
Faworytem jest z pewnością dzisiejszy triumfator Joaquin Rodriguez (Katusha), który z wielką łatwością wygrał odcinek z metą na Peña Cabarga. Na mecie wyglądał jeszcze świeżo, czego nie można powiedzieć o kolejnym faworycie, jego najgroźniejszemu rywalowi – Vincenzo Niballemu. Włoch prosto po mecie 14. odcinka wpadł prosto na masażystę Liquigasu, który pomagał zejść mu z roweru. Walczyć, jak na każdym etapie z podjazdami będzie Ezequiel Mosquera (Xacobeo-Galicia).