Lance Armstrong został nagrodzony pochwałami przez media na mecie w Pau. Niestety, nie jako zwycięzca etapowy lub lider wyścigu, ale za to że dzisiejszy etap prawdopodobnie przejdzie do historii jako jego ostatni atak w górach.

Armstrong był zmęczony i zdenerwowany po zakończeniu etapu. Krzyknął na tłum dziennikarzy aby dali mu spokój, ponieważ jak najszybciej chce udać się do autobusu swojej ekipy RadioShack. Amerykanin był rozczarowany, że nie udało mu się wygrać jednego z jego ostatnich etapów w TdF.

Pierrick Fédrigo (Bbox Bouygues Telecom) okazał się najszybszy w sprincie w Pau. Armstrong próbował ataku z ostatnich pozycji, próbował złapać koło Fédrigo i Cunego, ale Amerykanin zrobił to zdecydowanie za późno. Ostatecznie zajął 6. miejsce jedno miejsce za kolegą z zespołu, Chrisem Hornerem.

„To był ciężki dzień, i zapłaciłem za to na końcu,” przyznał. „Rozgrzałem się trochę przed wyścigiem, tak aby być gotowym już od kilometra zero. Potem 200 km ucieczki sporo mnie kosztowało. W końcówce nie miałem już finiszu. Ale przynajmniej próbowałem.”

“Każdy wiedział że Fédrigo i Cunego byli najszybsi. Staraliśmy się złapać koło któregoś z nich. Były pewne wątpliwości, czy dogonimy Barredo ale jednak się udało.”

Armstrong podsumowuje swoje samopoczucie oraz zakończenie jego zawodowej kariery. „Lance Armstrong kończy się za około cztery lub pięć dni,” kończy Amerykanin.

Poprzedni artykułDobre występy Michała Olejnika w Challenge d’Or
Następny artykułRutkiewicz i Morajko faworytami wyścigu Pomerania Tour 2010
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments