Kolejny dzień w Pirenejach. Kolarze mają do pokonania odcinek o długości 199,5 km, z podjazdem pod legendarny Tourmalet. Jest to jeden z trudniejszych etapów tegorocznego Touru.
Kolarze już od samego startu rozpoczynają wspinaczkę na Col de Peyresourd (11 km, o średnim nachyleniu 7,4 %) gdzie znajduje się pierwsza premia górska. Podczas wtorkowego etapu do pokonania będą łącznie cztery premie górskie:
- Km 11.0 – Col de Peyresourde (11.0 km, 7.4 %, Kat 1)
- Km 42.5 – Col d’Aspin (12.3 km, 6.3 % , Kat 1)
- Km 72.0 – Col du Tourmalet (17.1 km, 7.3 %, Kat H)
- Km 138.0 – Col d’Aubisque (29.2 km, 4.2 %, Kat H)
oraz dwie lotne, pierwsza na 164,5 kilometrze, zaś druga na 185,5.
Po wspinaczcze na Col de Peyresourd, zawodnicy mają do pokonania jeszcze trzy podjazdy. Gdy na 72 kilometrze zdobędą szczyt Col du Tourmalet (maksymalne nachylenie 10 %) czeka ich 30 kilometrowy zjazd, po którym rozpoczną wspinaczkę na Col d’Aubisque, 60 km przed metą. Potem długi zjazd prowadzi porwany peleton już do mety.
Etap jest krytykowany, ponieważ podjazd pod Col du Tourmalet rozpoczyna się zbyt daleko od mety. Podczas ponad 17 kilometrowej wspinaczki ze średnim nachyleniem 7,3 %, może utworzyć się kilkuosobowa grupka harcowników, w której znajdą się kolarze nieliczący się już w klasyfikacji generalnej. Jeśli ich przewaga przekroczy 10 minut, ucieczka może dojechać do mety. Liczyć się tu będzie doświadczenie, także w zjazdach, gdyż na tym etapie można odrobić wiele cennych sekund lub minut. Peleton rozdzieli się na wiele małych grup, na czele zostaną faworyci oraz ich pomocnicy .
Zobaczyć również możemy atakującego Andy’ego Schlecka, który stracił pozycję lidera na piętnastym etapie, mając 8 sekund straty do Contadora.
W 1969 roku, Eddy Merckx, na tej samej trasie (wyjątkiem była meta, która znajdowała się w Mourenx) zwyciężył po 180 kilometrowej ucieczce. Ten etap ma być wyrazem uznania dla Merckxa.