Drugi etap Tour de France, był bardzo frustrujący dla Thora Hushovda, jednak Norweg odbił swoje złości wygrywając trzeci etap z metą w Arenberg.
Po drugim etapie mistrz Norwegii był bardzo zdenerwowany po decyzji sędziów o zneutralizowaniu części klasyfikacji wczorajszego odcinka. Chodziło głównie o to, że sędziowie przyznali punkty do „zielonej koszulki” tylko zwycięzcy… Sylvain`owi Chavanel. Hushovd co prawda wczoraj zajął dopiero 7. miejsce, ale doskonale wiemy, że w klasyfikacji na najlepszego sprintera liczy się każdy punkt.
Hushovd do tej pory dwa razy pokazywał się na Champs-Élysées w zielonym trykocie. Było to w 2005 i 2009 roku.
„Jestem po prostu szczęśliwy, że udało mi się wygrać po tym, co się stało wczoraj„, powiedział mistrz Norwegii. „Bardzo się cieszę. To ważne dla mnie i mojego zespołu.”
Norweg jest bardzo wdzięczny swojemu koledze z drużyny – Bertowi Lancasterowi, który wykonał dzisiaj bardzo dużą pracę na rzecz Hushovda.
„Brett był naprawdę mocny,” powiedział. „Pojechał bardzo szybko po bruku. Pomagał utrzymać mi się z przodu, dzielił grupę. Nigdy nie widziałem go tak silnego.”
W klasyfikacji punktowej Hushovd ma już 63 punktów, podczas gdy jego najgroźniejszy rywal Mark Cavendish po trzech etapach ma zaledwie 1 punkt !