Wczorajsza czasówka prowadziła jedną z brzydszych tras jakie jechałem, brzydki asfalt, minimum 48 progów zwalniających, a do tego bardzo silny wiatr. Oczywiście warunki były identyczne dla wszystkich ale to wszystko nie pozwoliło mi wczoraj pojechać „spokojnie”.

Dziś również silny wiatr w twarz przez 200km, nie zazdroszczę kolegom z RadioShack. Od rana czułem się źle, noga słaba i nie kręciła, po czterech godzinach etapu było trochę lepiej i nawet dyrektor sportowy oddelegował Guarnierego by ciągnął razem z RadioShack i Rabobankiem.

Na samym podjeździe również wiał silny wiatr, w końcówce zabrakło też dynamiki i elastyczności by nawiązać walkę o etap. Mogliśmy jechać mocno i równo ile tam sobie chcieliśmy, ale dwa skoki Contadora były trochę poza moimi możliwościami. Jutro jeszcze nie wiem jak będzie, zobaczymy, jak dobrze wystartuję to może pomyślę o odjeździe.

Źródło: www.sylwesterszmyd.blogspot.com

Poprzedni artykułRusza Giro d’Italia BIO Under 27
Następny artykułSoler nie pojedzie w Tour de France 2010?
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments