Aleksander Winokourow potwierdził, że pojedzie w Tour de France jako pomocnik Alberto Contadora, lidera Astany na ten wyścig. Vino będący w wieku 36 lat widzi tegoroczne Giro jako swoją ostatnią szansę na wygranie któregoś z Wielkich Tourów.

To był pierwszy naprawdę spokojny dzień – powiedział Winokourow po tym, jak ukończył dzisiejszy, pierwszy w pełni słoneczny etap na tegorocznym Giro. – Musiałem uważać, aby uniknąć kraks. To dało mi kolejny dzień w różowej koszulce. Nasza drużyna czerpała korzyści z pracy ekip sprinterów. Jak zwykle ostatnie kilometry były nieco nerwowe – stwierdził lider wyścigu.

Kolarz Astany skomentował także swoją agresywną jazdę na ostatnich 15 kilometrach 9. etapu, rozegranego w poniedziałek. – Zaatakowałem, ponieważ jestem kolarzem, który lubi atakować – lakonicznie stwierdził Kazach. – Gdybym stracił tam nieco energii, moi rywale tacy jak Evans, Garzelli, czy Scarponi również straciliby trochę sił. Wydaje mi się, że oni wydatkują więcej energii niż ja.

Po dziesięciu dniach na swoim pierwszym Giro d’Italia, zwycięzca Vuelty z 2006 roku uważa, że ma już jasny obraz włoskiego wyścigu. – W przeszłości słyszałem, że Giro jest spokojne, ale nie było w ogóle spokoje aż do dzisiejszego dnia. Jest nawet ciężej niż na Tour de France! No i góry, które jeszcze przed nami, są trudniejsze niż te na Tourze.

Winokourow jest przekonany, że fakt iż nie wykonał rekonesansu jutrzejszego 11. etapu z Lucery do L’Aquili, nie będzie stawiał go na przegranej pozycji. Odcinek ten jest najdłuższy w tym roku na Giro, a teren przypomina trasę Liège-Bastogne-Liège, które Kazach wygrał w kwietniu po raz drugi w swojej karierze.

Trudno będzie kontrolować etap przez całe 260 kilometrów. Ale myślę, że moja drużyna jest w stanie to zrobić. Nie mogę powiedzieć, że chcę wygrać ten etap, ale po 230 kilometrach to już inne ściganie. To jest trochę jak wyścig klasyczny. Nie znam dokładnie trasy. Zakładam, że jest trochę jak etapy na Tirreno-Adriatico. Nie sprawdzałem również trasy Liège-Bastogne-Liège, a i tak wygrałem ten wyścig. Wszystko zależy od nóg.

Winokurow jest już myślami na górskich etapach. – Wciąż jest 3 lub 4 kolarzy, którzy mogą wygrać Giro: Evans, Nibali, Basso… każdy z nas może mieć zły dzień, również ja. Jadę spokojnie. Byłoby błędem myśleć, że Evans jest moim jedynym rywalem. Nibali również jest zmotywowany, Basso nawet bardziej. Vincenzo przyjechał na Giro, aby pomagać Basso, ale może sam spróbować wygrać.

Kazach powiedział, że jest gotowy na gry psychologiczne w najważniejszych momentach wyścigu. – Mam 36 lat, ale moi przyjaciele mówią mi, że jestem fizycznie i mentalnie pięć razy silniejszy, niż pięć lat temu.

W 2005 roku Vino był piąty w Tour de France, jadąc wtedy dla Jana Ullricha, który zajął trzecie miejsce. – W tej chwili jestem w stu procentach skupiony na Giro. Po wyścigu, wezmę 10 dni wolnego i zacznę przygotowywać się do Tour de France. Zrobię to, aby pomóc Alberto Contadorowi wygrać. Nawet jeśli na papierze nie mamy najlepszej drużyny, to na Tourze będziemy bardzo dobrą ekipą – zakończył Aleksander Winokurow.

Rud

Poprzedni artykułWypadek Marka Rutkiewicza
Następny artykułZapowiedź 11 etapu Giro d’Italia 2010
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments