Fot. BORA-hansgrohe

Miała być ucieczka i była – szkoda, że wszystko nie skończyło się tak, jak byśmy chcieli. Czas na oceny.

Plusy:
Teraz albo nigdy
Choć wiadome było, że na zjazdach Rafał Majka będzie miał niemały problem z utrzymaniem przewagi, najlepszy góral BORA – hansgrohe zrobił wszystko co w jego mocy, by wygrać dzisiejszy etap. Zgred naprawdę dał z siebie wszystko, do ostatniej kropli potu walcząc o czwarte zwycięstwo etapowe w Tour de France. Może i ostatecznie zabrakło całkiem sporo, lecz próba, bardzo dobra, została podjęta. Może w trzecim tygodniu…

Atak na notę
Kiedy Daniel Martin zaatakował na podjeździe pod Pic de Nore, każdy z nas nieco się uśmiechnął. Było bowiem więcej niż pewne, że najlepszy irlandzki góral nie ma najmniejszych szans na zyskanie choćby sekundy w generalce, a co za tym idzie jego akcja nie ma większego sensu. Tym samym w pewnym sensie był to atak na notę, ale chociaż wprowadził nieco więcej kolorytu.

Minusy:
Forma życia
Od kilku lat, przed najważniejszymi wyścigami słyszymy, że Paweł Poljański jest w formie życia. Nie inaczej było i tym razem. Na 15 etapie starczyło już na 2 i pół minuty starty do etapowego zwycięzcy, który jest raczej sprinterem. Mówimy o odcinku „lekko górzystym”. Za dużo wymagamy, czy może jednak sam zawodnik jest wciąż daleki od swoich 100%?

Poprzedni artykułTour de France 2018: Cort Nielsen wygrywa, piękna akcja Majki
Następny artykułBeNe Ladies Tour 2018: Vos triumfatorką wyścigu, ostatni etap dla Bastianelli
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments