Przemysław Niemiec, kolarz ekipy UAE Abu Dhabi, niedawno zakończył pierwszy start w tym sezonie, z którego jest całkiem zadowolony:
„Do Argentyny przyjechaliśmy tydzień przed wyścigiem, więc mieliśmy czas potrenować. Warunki na miejscu były rewelacyjne, cały czas 40-50 stopni. Jeździło się świetnie, pierwszy raz od niepamiętnych czasów udało mi się przejechać 3000 km w styczniu! Solidnie potrenowałem”
– pisze na swoim blogu.
Zapytany o nową drużynę mówi:
„Tak naprawdę nic wielkiego się nie zmieniło. Wszystko jest zorganizowane na wysokim, profesjonalnym poziomie. Wprawdzie brakuje nam jeszcze trochę ubrań na starty, ale to dlatego, że wszystko rozgrywało się u nas na ostatnią chwilę. Stroje są szyte w Chinach, więc nie można się ich spodziewać z dnia na dzień, ale za jakiś tydzień, może dwa na pewno wszystko będzie dopięte na ostatni guzik”.
Jedyna poważna zmiana to sprzęt – z rowerów Meridy zawodnicy przesiedli się na Colnago i osprzęt Campagnolo. Sądząc po wynikach działa to na ich korzyść:
„Tak jeszcze nie było, żebyśmy jako ekipa mieli już dwa wyścigi wygrane 5 lutego, ale to bardzo dobrze że tak zaczęliśmy, bo trzeba się pokazać z dobrej strony arabskim sponsorom i udowodnić, że nie popełnili błędu inwestując w nas. Na razie wszystko dla nas idzie w dobrym kierunku”.
A jak wyglądają plany na najbliższą przyszłość? Teraz Przemek zostaje w domu na niecałe dwa tygodnie, następnie jedzie 2ème Tour Cycliste International La Provence we Francji. Nie stawia sobie na ten sezon konkretnych celów, chce po prostu pokazać się z dobrej strony:
„Dam z siebie wszystko i będę walczył o kontrakt na kolejny rok, a potem myślę coraz poważniej o skończeniu karierę. Nie nastawiam się na konkretne wyścigi, w tym roku na pewno fajne będzie Giro d’Italia, setna edycja na pewno będzie prestiżowa, ale to jest wyścig na najwyższym poziomie, z najwyższą konkurencją więc zobaczymy jak się sezon ułoży”.