Movistar

Wypadek Frana Ventoso z ekipy Movistar podczas Paryż-Roubaix zmusił do myślenia szefów międzynarodowej unii.

Hiszpan wcześniej wystosował list otwarty, w którym opisał swoją historię i zmieszał z błotem pomysł zmiany systemu hamulców w kolarstwie szosowym.

Na Paryż-Roubaix tylko dwie drużyny ich używały. Ośmiu kolarzy w obu daje nam szesnastu, a więc w sumie 32 tarcze w peletonie. Pozwólcie mi przenieść was na 130. km wyścigu – na sektor bruku, kraksa dzieli peleton, kolarze leżą wszędzie. Muszę hamować, ale nie jestem w stanie uniknąć zderzenia z kolarzem przede mną, który też próbował omijać innych. W sumie to nie upadłem, uderzyłem tylko lewą nogą w jego rower.

Jadę dalej. Po krótkim czasie spoglądam na swoją nogę: nie boli, nie ma krwi spływającej po łydce, ale mogę łatwo zauważyć okostną mojego piszczela. Zsiadam z roweru, kładę się w trawie po prawej stronie i zasłaniam rękami twarz nie mogąc uwierzyć. Zaczynam się źle czuć. Mogłem tylko czekać na samochód ekipy i karetkę, wiele myśli kłębiło mi się w głowie.

Pech? Nie wydaje mi się: po kilku kilometrach jedna z moich myśli staje się prawdą.

15km po moim wypadku, Nikolas Maes, kolarz Etixx-Quickstep, wsiada do tego samego ambulansu. Ma głęboką ranę w kolanie, również od tarczy, jednej z tych 32. Jedno pytanie przychodzi mi do głowy: co się stanie, jeśli 396 dysków pojawi się w wyścigu z 198 kolarzami walczącymi o pozycję?

Kolarz Movistaru w dalszych fragmentach swojego oświadczenia zauważa, że nigdy nie spotkał się ze zdarzeniem, w którym obecnie używany system był niewystarczający. Nie spodobało mu się też, że nikt nie próbował przerwać testów przed wypadkiem.

Zawsze myślimy, że to nie problem, nam się to nie przydarzy. Czekamy, aż staną się straszne rzeczy, by podejmować decyzje. Wcześniej czy później to się mogło przytrafić każdemu, prawdopodobieństwo jest dla każdego takie samo. Kolarze zawodowi powinni zacząć patrzeć poza własne nosy. Inni mówią nam, co powinniśmy zrobić, ale nie możemy zapominać, że TO MY MAMY MOŻLIWOŚĆ ZMIAN, MY POWINNIŚMY WYBIERAĆ.

Szybko na sprawę zareagował Związek Kolarzy Zawodowych (CPA), który zgłosił w UCI żądanie zawieszenia testów hamulców tarczowych. Unia zareagowała i potwierdziła, że przerywa fazę testów. Prezydent Komisji Sprzętowej UCI Harald Tiedemann Hansen jednocześnie powiedział, że Unia sama wpadła na ten pomysł po wypadku Ventoso.

UCI wydała krótkie oświadczenie, w którym ogłosiła zawieszenie wprowadzenia hamulców tarczowych na wyścigi szosowe, ale kontynuuje konsultacje z Komisją Sprzętową, w skład której wchodzą drużyny, kolarze, mechanicy, fani oraz firmy rowerowe. Celem jest zapewnienie pełnego bezpieczeństwa zawodnikom również przy użyciu nowego rozwiązania.

Poprzedni artykułŠKODA Bike Challenge w dwóch miastach!
Następny artykułDaniel Mclay wygrał GP de Denain. Paweł Franczak siódmy! (WIDEO)
Menedżer sportu, fotograf. Zajmuje się sprzętem, relacjami na żywo i wiadomościami. Miłośnik wszystkiego co słodkie, w wolnym czasie lubi wyskoczyć na rower żeby poudawać, że poważnie trenuje.
Subscribe
Powiadom o
guest
10 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Paweł
Paweł

Tarczówki w szosie to totalne nieporozumienie. To lobbing firm produkujących rowery, aby wprowadzić coś nowego, co chętnie amatorzy zastosują w cywilnych rowerach. Siłę hamowania w szosach ogranicza siła przyczepności cienkiej opony i asfaltu. Siła ta jest mniejsza niż siła hamowania obecnych hamulców szczękowych. Tak więc po co takie głupie wynalazki??. W MTB ma to sens, bo ideą wprowadzenia tarczówek w mtb, było to że siła hamowania na V brakeach spadała w związku z zanieczyszczeniami woda i błotem obręczy. W szosie ten problem nie jest istotny. Dla mnie szosa ma mieć klasyczne hamulce.

Amator
Amator

I bardzo dobrze. Raz, że w peletonie może to być niebezpieczne, a po drugie chyba nie ma złudzeń, że nie chodziło o faktyczną odpowiedź na potrzeby kolarzy, tylko o napędzenie rynkowej machiny i spopularyzowanie kolejnych standardow. A wielu sie ze mna zgodzi, ze tarcze do szosowego roweru po prostu nie pasuja 🙂

Czarek
Czarek

$$$ to co zaślepia

Yanev
Yanev

Kolega z naszej paczki „szoszonów” dosiadający Colnago z hamulcami tarczowymi też uważał, że jesteśmy przewrażliwieni utrzymując wobec niego dystans (dosłownie), zwłaszcza na zjazdach. Nawet jak jeden z naszych kolegów nieopatrznie dotknąwszy rozgrzanej tarczy na postoju leśnym dorobił się sporej „bańki” po oparzeniu palca dalej uważał, że wkrótce wszyscy przekonają się do tego typu urządzenia. Ciekawe, co teraz nam powie w sobotę? A może przyjedzie na starym Treku z hamulcami szczękowymi?

zbyszek
zbyszek

Hamulec tarczowy idealnie wpisuje się w ideologię pełnych kół i to jest strzał w „10” dla rowerów czasowych i drużynowych.

Yanev
Yanev

Zbyszku! O ile właśnie w czasie TTT nie dojdzie do upadku – z reguły zbiorowego, jako że zawodnicy jadący na zakładkę wywracają się hurtem … było ostatnimi laty kilka takich przypadków. Wtedy woleliby zapewne uniknąć kontaktu z tarczami hamulcowymi. No i przecież występują już wymyślne konstrukcje hamulców chowanych np. w widelcu w trosce o AEROdynamikę rowerów (piszę specjalnie dużymi literami, bo nawet moi ulubieni sprawozdawcy z Eurosportu z uporem wymawiają AREOdynamika, choć powinni wiedzieć, że to zupełnie co innego).

leszek
leszek

Tarcze w szosie pasują jak przysłowiowa pięść do nosa.

do Zbyszek
do Zbyszek

Wytłumacz mi jak wygląda rower drużynowy?

roman
roman

Pewnie rower drużynowy to taki na którym jedzie cała drużyna ehh znafcy pokupowali tarcze w szosach i teraz nie będą wyglądać jak pro 😉

Artek
Artek

Roman nie chodzi o wygląd tylko jeśli ktoś kupił tarcze bo jeździ też zimą a teraz nagle nie wie czy można startować czy nie. Widać że już nie więc co ma zrobić z rowerem ? Gdy kupowałem to moża było. Paranoja.