Kontrola dopingowa przeprowadzona pod koniec kwietnia stwierdziła u kolarza Quick Step użycie kokainy.
W czerwcu zeszłego roku Boonen „wpadł” na zażywaniu kokainy. Kolarz nie przyznał się, mówiąc że ktoś podrzucił mu kokainę do drinka.
Minął nie cały rok, a sytuacja się powtarza. Obydwie kontrole przeprowadzone były w okresie międzystartowym, więc Boonen uniknie odpowiedzialności prawnej.
Jednak kierownictwo ekipy Quick Step prawdopodobnie zawiesi kolarza do czasu wyjaśnienia sprawy.
Mark Cavendish przyprowadzając swój zespół na metę pierwszego etapu z najlepszym czasem, został liderem Giro d’Italia.
Zespół Team Columbia zajął pierwsze miejsce na trasie 20,5 kilometrowej czasówki z czasem 21:50. Druga była drużyna Garmin, która straciła 6 sekund, a trzecia Astana ze stratą 13 sekund.
„ISD team to w sumie nie duża grupa na tle ekip Pro-Tour, ale i tak jestem pod wrażeniem działań organizacyjnych które prowadzone są w grupie, opanować i dograć to wszystko to prawdziwa sztuka. Przy dziewięciu kolarzach startujących w wyścigu jest trzynaście osób podstawowej obsługi, plus osoby towarzyszące. Pięciu masażystów czuwa nad naszym samopoczuciem, jedzeniem, piciem, praniem i masażem oczywiście. Masażyści dodatkowo odpowiedzialni są za mycie i sprzątanie samochodów, przygotowanie płynów regeneracyjnych i jedzenia po etapach, obstawiają też hotele, roznoszą walizki po pokojach i decydują kto z kim będzie spał. Na giro jedzie pięciu masażystów i każdy ma inną działkę do zrobienia, oprócz oczywiście masażu, ja tradycyjnie masuję się u Jurka Padło, polskiego masażysty który pracuje w grupie. Z Jurkiem współpracuję już kilka dobrych lat, jego styl masażu i wiedza na ten temat bardzo mi odpowiada, a przy tak długim wysiłku jest to bardzo ważne. Trzech masażystów zawsze jest na starcie i na mecie, jeden odpowiedzialny jest za jeden z autobusów, ten którym przemieszczają się kolarze, dwóch po starcie wyścigu jedzie na bufet, pozostali dwaj ciężarówką ze sprzętem i bagażami jadą do kolejnego hotelu. Trzech mechaników to goście od brudnej roboty, najwięcej pracy mają po deszczowym etapie. Każdy kolarz ma na giro pięć rowerów, trzy szosowe i dwa do jazdy czas, do tego wszystkiego koła plus koła zapasowe, pomyślcie tylko ile samych szytek trzeba nakleić, ile rowerów jest do umycia i sprawdzenia, poza tym praca mechanika jest bardzo szczegółowa, drobiazgowa i ważna, w sprzęcie który jest wycieniowany do granic możliwości wszystko musi chodzić jak w zegarku. Dwóch dyrektorów i menedżer – Ci są odpowiedzialni w sumie za całą otoczkę grupy, cała organizacja, dogranie wszystkiego, wszelkie decyzje i taktyka spada na barki dyrektorów i menedżera. Podczas wyścigu dwóch dyrektorów jedzie w kolumnie obstawiając wyścig. Press Oficer czyli człowiek odpowiedzialny za kontakty z mediami, fotografami, gazetami itp. U nas oficer prasowy odpowiedzialny jest również za aktualizację strony grupy www.isdcyclingteam.com . Doktor czyli człowiek odpowiedzialny za regenerację, dietę, kontrolę organizmu kolarza, każdy dostaje odpowiednio dobrane odżywki w zależności od aktualnych potrzeb. Każdy ma inną dietę. Doktor codziennie rano kontroluje ciśnienie, plus, ph z moczu oraz między innymi wagę która nie może zbyt szybko spadać.
Na giro mamy do dyspozycji pięć samochodów osobowych, ciężarówkę i dwa autobusy. Jeden obstawia start i metę a drugi w kolumnie reklamowej jedzie na metę i później obsługuje wipów zaproszonych na wyścig przez drużynę. Specjalna linia strojów, zarówno na rower jak i do chodzenia, automatycznie pod kolor kaski i okulary, nawet borsa freda czyli torby z ubraniami na brzydką pogodę, walizki hotelowe i torby podręczne specjalnie na Giro. Niezliczona liczba batonów i żeli, oraz według wyliczeń masażystów minimum 2 tyś bidonów. A książka wyścigu na giro ma uwaga 368 stron !!
Jutro start, pierwsza drużyna wyruszy na trasę o 15:35, do pokonania 20,5 km niezbyt ciężkiej technicznie trasy na której na pewno będzie mocno wiało gdyż przez większość dystansu jedziemy wybrzeżem. Na razie jestem zupełnie spokojny, to dobrze bo jak mówił mi dzisiaj Grivko czym spokojniej tym noga się lepiej kreci.
Zapraszam oczywiście do galerii, przygotowałem specjalny dział Giro d’Italia, w miarę możliwości postaram się dodawać jak najwięcej zdjęć, bo wiem że ten dział mojej strony jest przez Was najczęściej odwiedzany. I na koniec mała prośba – w miarę możliwości trzymajcie kciuki za dwóch rodaków w 218-sto osobowym peletonie setnego Giro d’Italia”.
Zawodnik Centri della Celtzutara, Davide Callegarin zwyciężył pierwszy etap wyścigu „Szlakiem Grodów Piastowskich”. Najlepszy z Polaków Wojciech Halejak na trzeciej pozycji.
Pierwszy etap wyścigu z Jawora do Złotoryi liczył 168,3 km. Na trasie znalazły się trzy premie górskie pierwszej kategorii.
Od początku kolarze próbowali odskoczyć od zasadniczej grupy. Na ósmym kilometrze usytowana była lotna premia, którą zwyciężył Daniele Callegarin. Drugi był Konrad Czajkowski (Reprezentacja Polski), a trzeci Błażej Janiaczyk (Mróz Action Uniqa).
Na pierwszą premię górską I kategorii przyjechał cały peleton. Najszybszy na niej okazał się Jacek Morajko (Mróz Action Uniqa), drugi był Kolumbijczyk Miguel Rubiano Chavez (Centri della Calzatura), a trzeci Szwajcar Janush Laule (Neotel-Stegcomputer).
Na zjeździe z Kapeli peleton podzielił się na kilka grup, niektórzy nie wytrzymali mocnego tempa. Dodatkowo przeszkadzał silnie wiejący wiatr. W przodzie uformowała się 33-osobowa grupa, z której odskoczyła piątka kolarzy: Jacek Morajko (Mróz), Wołodymir Starczyk (Amore&Vita-McDonald’s), Łukasz Bodnar (CCC Polsat), Patrick Sinkewitz (PSK Whirlpool-Author) oraz Ivaylo Gabrovski (Heraklion-Nessebar).
Ten skład jechał przez kolejne kilometry, powoli powiększając przewagę nad grupą pościgową. Drugą premię górską wygrał ponownie Jacek Morajko, przed Sienkiewitzem oraz Grabovskim. Przewaga piątki wynosiła około 1 minutę.
Trzecią premię górską wygrał także Morajko, przed Starczykiem i Sienkievitzem. Dzięki wygraniu trzech premii górskich Jacek Morajko został liderem klasyfikacji górskiej.
Po kilku kilometrach prowadząca piątka została dogoniona przez kilkunastoosobową grupę i z przodu jechało 25 zawodników.
Przed wjazdem do Złotoryi z „mini” peletonu uciekło siedmiu kolarzy: Sinkewitz, Witecki, Matysiak, Halejak, Bjorn Thurau (ELK Haus), Jarosław Dąbrowski (Amore&Vita McDonald’s) i Davide Torosantucci (Centri della Caltzatura). Po chwili doszedł do nich Daniele Callegarin, który wygrał lotną premię. Na kolejnych rundach próbowali odskoczyć: Halejak, Witecki oraz Torosantucci. Jednak bez powodzenia.
Ostatnie kilometry pokonywane były w deszczu, a końcówka wiodła po bruku i pod górę. Najlepiej w tych warunkach poradził sobie Daniele Callegarin, który zwyciężył etap.
Drugi na mecie zameldował się Patrick Sienkewitz, a trzeci Wojciech Halejak (DHL-Author), który z sobotę zwyciężył X Memoriał im. Romana Siemińskiego.
Zwycięzca etapu jutro pojedzie w złotej koszulce lidera. Koszulka najlepszego górala przypadał Jackowi Morajko, a najlepszym „młodzieżowcem” jest Bjorn Thurau.
To wspaniały wyścig i najbliższy mojemu sercu. Należy do grona trzech wielkich tourów – Giro d’Italia, Tour de France i Vuelta a Espana. Na pewno jest to wyścig bardzo ciekawy, na który każdy zawodnik jedzie z wielką przyjemnością. Tam jest specyficzny klimat. Wyścig jest bardzo przyjazny i dla kibiców i dla zawodników. Tour de France to jest taka maszyna, taki przemysł, natomiast Giro jest wyścigiem bardziej rodzinnym. Na bardzo dobrym starcie w nim, co naturalne, skupiają się Włosi. Dla nich to jest żyć, albo nie żyć. Charakteryzuje się on tym, że początek na ogół jest łagodny, a później wjeżdża się w ciężkie góry. Na mecie są tysiące kibiców. Na niektórych podjazdach są takie tłumy widzów, że kolarze mają tylko niewielką ścieżkę, by przecisnąć się przez szpaler fanów. Naprawdę znakomity wyścig.
O trasie:
Trasa jest ciekawa. Już od początku będzie działo się wiele. Jazda drużynowa na czas ustawi już na początku tę klasyfikację. Trzeba być naprawdę bardzo dobrze przygotowanym na ten wyścig, by nie stracić zbyt dużo, albo by zyskać nad rywalami. Na początku jest też trochę górek, może niezbyt wielkich, ale takich, które mogą porwać peleton. To takie Giro, gdzie nie można przyjechać nieprzygotowanym. Tu od początku trzeba być w wysokiej formie.
O zawodnikach:
Jak w każdym wielkim tourze są etapy dla sprinterów i górali. Wiadomo, że cały taki wyścig wygrywa ktoś, kto dobrze jeździ w górach i na czas oraz ten, który ma dobrą drużynę. W tym roku Giro zaczyna się drużynową jazdą na czas. To na pewno ustawi już klasyfikację. Ten, kto ma dobrą drużynę, zyska przewagę nad innymi zawodnikami.
O faworytach:
Na pewno faworytów będzie dużo. Ważne jest, że w kolarstwie rozpoczęto zdecydowaną walkę z dopingiem. To jest automatyczne wyrównanie szans. Nie ma jednego zdecydowanego faworyta. Przez to kolarstwo staje się jeszcze ciekawsze. Na pewno liczyć się trzeba będzie z Ivanem Basso, interesujący będzie też występ Lance’a Armstronga. Poza tym jest dużo młodych zawodników, o których wcześniej wiele nie słyszeliśmy, a na Giro d’Italia będą chcieli się pokazać.
O szansach Polaków:
Trzymam za nich kciuki. Chciałbym, żeby powalczyli, żeby pokazali się, jak mówi Armstrong – choć na jednym etapie. Może nawet pokuszą się o wygranie jednego z nich. Myślę, że Sylwester Szmyd tyle razy jechał Giro, że będzie tam gdzie Basso. Włoch będzie chciał odegrać jedną z głównych ról, dlatego nasz zawodnik będzie zawsze jechał w czubie. Natomiast myślę, że Bartosz Huzarski będzie miał szansę pojechania sam dla siebie. Obaj nasi zawodnicy dobrze jeżdżą po górach, a to faworyzuje kolarzy na Giro.
Wspomnienia z Giro:
Na pewno najmilej wspominam pierwsze Giro d’Italia, w którym wystartowałem. To był dla mnie pierwszy wyścig złożony z tak dużej liczby etapów. Wtedy jechaliśmy 22 etapy. Wygrał go Bernard Hinault. Ostatni etap – jazda indywidualna na czas na dystansie 50 km wygrał właśnie Francuz, a ja przegrałem z nim niecałe 24 sekundy, zajmując trzecie miejsce. To był bardzo dobry wynik
dla mnie. Praktycznie na wszystkich etapach przyjeżdżałem w „15”. To Giro jechałem dla siebie. Później przeszedłem już do drużyn, w których pracowałem na innych. Naprawdę bardzo mi się podobało.
„W sobotę 09 maja wystartuję w swoim pierwszym wielkim tourze, powoli spełnia się jakieś moje sportowe marzenie i cel. Za dwa dni stanę na starcie wyścigu który może być moją wielką szansą, bo nie ukrywam, że chcę pozostać w profesjonalnym (nie tylko z nazwy) peletonie tak długo jak się da. Wszystko zależy oczywiście od tego jak będę się na wyścigu prezentował, okazji do pokazania się będzie sporo bo aż 21, ale zmęczenie zarówno fizyczne jak i psychiczne będzie się nasilało z dnia na dzień, więc bardzo dużo zależy tu od taktyki i podejścia do poszczególnych etapów. W tym roku wyścig będzie wyjątkowo ciężki, aż sześć etapów kończy się podjazdem, na wyścigu mamy do pokonania sześć podjazdów pierwszej kategorii, dwanaście drugiej oraz również dwanaście trzeciej. Etapów o długości ponad 200 km jest siedem a najdłuższy z nich dziesiąty do Pinerolo liczy aż 262 km. Do tego dochodzą trzy czasówki, pierwsza to oczywiście otwierająca wyścig jazda drużynowa, następna czasówka jest na dwunastym etapie a do pokonania 60,6 km – masakra, ostania trzecia czasówka to zarówno ostatni dwudziesty pierwszy etap wyścigu w Rzymie. Całkowity dystans wyścigu to 3456,5 km co średnio na dzień daje 164,4 km dziennie.
Może tyle ze statystyk wyścigu. Ja czuję się w sumie coraz lepiej, po ostatnich klasykach noga jest całkiem przyzwoita, jak wypadnę w konfrontacji z innymi czas pokaże, na pewno będę chciał ugrać coś dla siebie a przy braku zdecydowanego lidera który jest w stanie walczyć w generalce do końca na pewno będzie sporo etapów na których będę miał wolną rękę.
Na co liczę: na trochę szczęścia, zawsze dobrze wychodzą mi debiuty i mam nadzieję, że tym razem też tak będzie. Pierwsza trójka na etapie to ambitny cel ale trzeba stawiać sobie wysokie cele bo jak spadać to z wysokiego konia.
Czego się najbardziej obawiam: pa pewno pierwszego etapu, bo przy jeździe drużynowej na czas zawsze trzeba być skupionym na 100% i towarzyszy temu ogromny stres, nasza drużyna ma realną szansę na dobry wynik na tym etapie więc nie chcę czegoś zawalić. Oprócz TTT na pewno ciężko będzie na dziewiątym etapie Milano – show, można ten dzień podsumować jako 165-cio kilometrowe kryterium ulicami Mediolanu. I oczywiście pierwszego etapu z metą pod górę oraz siedemnastego – Blockhaus bo etap choć krótki 83 km to kończący się podjazdem o długości 23 km gdzie przy średnim nachyleniu 6,9% wjeżdżamy na wysokość 2064 m n.p.m. No i na sześćdziesięciokilometrowej czasówce trzeba załapać się w limit ;).
Dzisiaj odbyła się prezentacja ekip, jeśli ktoś oglądał mógł zobaczyć nasze nowe stroje, jutro postaram się załatwić jakieś zdjęcia.”
Zawodnik drużyny Amore&Vita – McDonald’s – Jurij Metluszenko uzbierał największą liczbę punktów podczas kryterium w Legnicy i zwyciężył prolog „Grodów piastowskich”.
Kolarze do pokonania mieli 20 rund po 2 kilometry każda. Punktowane były one w następujący sposób: na każdym okrążeniu za 1 miesjce można było zdobyć 2 punkty, a 1 punkt za 2 miesjce. Jednak były także okrążenia specjalnie punktowane: 1,5,10,15 i 20 okrążenie, na których do zdobycia było 5,3,2,1 punktów.
Metluszenko walczył głównie na okrążeniach punktowanych „specjalnie”, dzięki czemu zdobył na tyle dużo punktów, że został zwycięzcą kryterium.
Jednak złotą koszulkę lidera założy jutro Krzysztof Jeżowski (CCC Polsat), który w pięknym stylu zwyciężył na ostatnim okrążeniu i zgodnie z regulaminem to on objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej.
Liderem klasyfikacji górskiej został Mateusz Taciak (Mróz Action Uniqa), punktowej Miguel Angel Rubiano Chavez (Centri della Caltzatura), a młodzieżowej Sylwester Janiszewski (Legia Felt).
Jutro rozegrany będzie I etap – Jawor – Złotoryja na trasie liczącej 168,3 km. Zawiera on trzy premie pierwszej kategorii.
Daria Pikulik z ekipy Human Powered Health zajęła drugie miejsce w rozegranym w poniedziałek GP Mazda Schelkens w Belgii. Sprinterski wyścig padł łupem Martiny...
Miało być inaczej. UAE Team Emirates chciało przedłużyć poniedziałkowy dzień przerwy, jednak paradoksalnie nic nie poszło po ich myśli. Najpierw skrócenie etapu, ...
Używamy cookies w celach funkcjonalnych, aby ułatwić użytkownikom korzystanie z witryny oraz w celu tworzenia anonimowych statystyk serwisu. Jeżeli nie blokujesz plików cookies, to zgadzasz się na ich używanie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Możesz samodzielnie zarządzać cookies zmieniając odpowiednio ustawienia swojej przeglądarki. Akceptuję
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are as essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.