Trzynasty etap Giro d’Italia o długości 176 km zwyciężył po finiszu z peletonu Mark Cavendish (Team Columbia).
Zgodnie z przewidywaniami trzynasty etap z Lido di Camaiore do Florencji, po wczorajszej ciężkiej czasówce, kolarze potraktowali dość ulgowo.
Tuż po starcie na atak z peletonu zdecydowało się trzech zawodników: Björn Schröder (Team Milram), Leonardo Scarselli (ISD) i Mikhail Ignatiev (Team Katusha). Ich przewaga przez długie kilometry utrzymywała się na poziomie od 3 do 5 minut.
Na ok. 60 kilometrów do mety peleton wziął się do pracy i głównie za sprawą kolarzy ekipy Garmin, Rabobank oraz Team Columbia stopniowo zmniejszał przewagę.
Około 20 kilometrów przed metą z prowadzącej grupy zaatakował Schröder, który samotnie mknął do mety. Peleton jednak nie pozwolił mu na wygranie etapu i 5 kilometrów przed metą został dogoniony przez zasadniczą grupę.
O losach etapu zdecydował finisz, w którym najszybszy okazał się po raz trzeci w tegorocznym Giro Mark Cavendish (Team Columbia). Tuż za nim finiszował Alessandro Petacchi (LPR Brakes), a trzeci był Allan Davis (Quick Step).
3:2 dla Cavendisha. Szansę na rewanż dla Petacchi będzie miał na kolejnych płaskich etapach 18 i 20.
W klasyfikacji generalnej nie zaszły większe zmiany.
Menchov: „Był to dla mnie bardzo ważny dzień”, Leipheimer: „Jestem zadowolony”, Di Luca: „Menchov jest bardzo mocny”.
Denis Menchov (Rabobank):
„Wiedziałem wcześniej, że będzie to szczególna czasówka, była naprawdę długa, ale to dla mnie bardzo ważny dzień. Najważniejsze jest zwycięstwo etapowe, ale jak już podkreślałem, chciałem zyskać przewagę. Ostatecznie ta przewaga nie okazała się zbyt duża, ale ważne że nie straciłem i jestem w dobrej pozycji wyjściowej. Ciężko jest powiedzieć jakie będą rozstrzygnięcia tego Giro, przed nami jeszcze sporo trudnych etapów, więc zobaczymy„.
Levi Lepiheimer (Astana):
„20 sekund na tej trasie to niezbyt dużo, mogę być zadowolony. Uważam, że Menchov był po prostu ode mnie o te 20 sekund lepszy, dwie czy trzy sekundy ciężko byłoby przełknąć, ale 20 jest w porządku. Nad innymi zyskał znacznie większą przewagę, więc jestem zadowolony.”
Danilo Di Luca (LPR Brakes):
” Nie jestem zadowolony, straciłem do Menchova prawie dwie minuty, czyli więcej niż myślałem, Denis jest bardzo mocny, ale tracę do niego tylko 34 sekundy, więc jeszcze wszystko jest możliwe„.
Hiszpan, który uległ wypadkowi podczas ósmego etapu Giro d’Italia czuje się coraz lepiej, jednak przed nim długie leczenie.
Jak poinformowali szefowie grupy Rabobank, Horrillo był w stanie porozmawiać z żoną, jednak jest za wcześnie aby przetransportować go do Hiszpanii, ponieważ nadal ma problem z płucami i oddychaniem.
Przypomnijmy, że kolarz na ósmym etapie, na jednym ze zjazdów, wpadł w 60 metrową przepaść. Lekarze wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej na 24 godziny, we wtorek przeszedł operację obojczyka.
Ekipa Rabobanku mówi, że za wcześnie na spekulacje czy Horrillo będzie kontynuował karierę.
„Jesteśmy pytani kiedy Pedro wróci na rower, jednak najpierw musi wrócić do normalnego życia. Potem zobaczymy. Rozmowy o treningach i rywalizacji w chwili obecnej są mało istotne.”
„Nie jest wykluczone, że Horrillo wróci to kolarstwa, jednak teraz to nie jest najważniejsze” – powiedział lekarz drużyny Geert Leinders.
„Za mną chyba jeden z cięższych etapów Giro, niby tylko 60 km ale za to jakich! Wczoraj przed snem zastanawiałem się jak powinienem dzisiaj pojechać. Teoretycznie trasa mi że tak powiem leżała, sporo pod górę troszkę po płaskim ogólnie ciężko więc to co lubię. Na rozgrzewce wszystko było ok noga dobrze kręciła, organizm również ok. co było widać po pulsie. Wystartowałem za Millarem, początek spokojnie, pierwsze trzy kilometry płaskie. Jak zaczęła się pierwsza góra wszystko było super, nogi ładnie pracowały, wysoka kadencja, regularny puls i prędkość w okolicy 24 km/h na premii górskiej pierwszy czas i raptem może 150 metrów do Millara, myślę sobie jest ok. dawaj dawaj teraz z górki to odpoczniesz. A gdzie tam z góry było równie ciężko tym bardziej, że w pierwszej części było raptem lekko z górki i mocno wiało, tam Millar mi pojechał i tyle go widziałem. Następnie było już tylko gorzej, powoli zaczynało mi brakować sił, pod drugą górkę jechałem już bardzo ciężko. Jednak to nie żarty, 12 etap robi swoje i nawet przy moim jakimś tam doświadczeniu okazuje się, że ciągle się jeszcze uczę. Generalnie z kilometra na kilometr czułem się słabiej a ostatnie 10 km było już naprawdę ciężko. Ostatecznie etap zakończyłem na 63 miejscu, pocieszony nie jestem bo wynik żaden a kosztował mnie sporo sił. Przy kolacji rozmawiałem z chłopakami większość miała taki sam problem, pod pierwszą górę było super, pod drugą gehenna. No cóż pozostaje mieć nadzieję, że dopisze szczęście i tak jak dzisiaj powiedziałem na antenie euro sportu – ja mogę ten wyścig skończyć ostatni byle bym tylko wygrał jakiś etap lub był na jakimś etapie w trójce. Szans mam jeszcze sporo, czuję się w sumie nieźle więc się nie poddaję”.
Giro d’Italia – 11 etap:
„O godzinie 12.10 wyruszyliśmy dzisiaj z Turynu do 11 etapu, trasa teoretycznie płaska przy bocznym wietrze i kolejny dzień grzeje. Etap o długości 214 km ale od początku nie było za wiele spokoju, bardzo szybkie tempo, średnia przez pierwsze godziny porównywalna do wczorajszej czyli ponad 50 km/h, dużo kolarzy ma spore straty w klasyfikacji generalnej i wielu upatruje swojej szansy właśnie w odjeździe. Teoretycznie dzisiaj nic nie powinno odjechać, ale wiadomo jak jest, to jest sport a sport jest nieprzewidywalny. Po setkach skoków, ataków i prób odjazdu wreszcie jakaś znacząca ucieczka czterech kolarzy z naszym Grabovskym, niestety ten układ nie pasował ekipie Quick Step i Katusha i po kilkudziesięciu kilometrach zostali oni dogonieni, następnie w samotną podróż wybrał się kolarz Xacobeo więc już było wiadomo, że cały peleton dojedzie do ostatniej górki. Tempo końcowych kilometrów było również bardzo szybkie, spodziewałem się że na 11 etapie będzie ciut wolniej a tu nikt nie zwalnia 😉
Z rzeczy ciekawszych dodać jeszcze można, że dzisiaj wypiliśmy na etapie wszystko co było w samochodzie 56 bidonów + cały zapas coli i fanty, masakra po prostu, nie wiadomo co robić z wodą, czy wylewać na siebie czy pić cieplą ? nie jest to Malezja ale przyznać trzeba, że pogoda dopisuje. Jeśli miałbym wybierać deszcz czy temperatury w okolicy 30st oczywiście wolę słońce i trzy dyszki na termometrze.
Jutro czasówka, jeszcze takiej nie jechałem, nie dość, że 60 km to jeszcze po drodze dwa podjazdy: pierwszy o długości 15,8 km przy średnim nachyleniu 3,7% i max 8%, drugi podjazd o długości 8,8 km przy średnim nachyleniu 6,1% i max 10%. Jak jest podjazd to musi być zjazd, jutro mamy dwa bardzo kręte, wąskie więc niebezpieczne zjazdy. O tyle o ile Ci co walczą o generalkę pod górę będą jechać z podobną prędkością o tyle z góry różnice będą spore. Więc losy koszulki lidera w jego zjazdowych umiejętnościach które są spore, wiec po czasówce może być niespodzianka jak lider się nie zmieni.
Ja sam nie wiem jak mam jutro jechać, czy asekuracyjnie myśląc o następnych etapach, choć na następny dzień stosunkowo płasko więc jak by co można złapać oddech, czy va-bank z myślą może o pierwszej 20? Wszystko będzie uzależnione pewnie od tego jak będę się czuł na rozgrzewce. Czas pokaże w każdym bądź razie.”
Zawodnik Team Saxo Bank po wczorajszym etapie wycofał się z dalszej rywalizacji w Giro d’Italia.
Mistrz Olimpijski w jeździe na czas z Pekinu Fabian Cancellara mówi:
„Nasz plan na Giro był taki, aby skupiać się na każdym etapie wyścigu dzień po dniu, bez patrzenia na cały wyścig. Jestem zadowolony z pierwszej części wyścigu i z atmosfery panującej na Giro, która zawsze jest wyjątkowa. Chciałbym w nastęnym sezonie tu wrócić i osiągnąć dobry wynik. ”
Cancellara, dwukrotny mistrz świata w jeździe na czas oraz zwycięzca Paryż – Roubaix w 2006 roku miał trudny sezon. Na jego początku zwyciężył prolog Tour of California, potem jednak zmagał się z grypą i kontuzją.
„Mój sezon nie wygląda tak jak planowałem, ale wracam powoli do formy i będę chciał zdobywać kolejne cele na ten sezon. W kolejnych dniach będę spokojnie trenował, następnie pojadę w Alpy z kolegami przygotowującymi się do Tour-u” – dodał Szwajcar.
Hiszpan Julian Sanchez (Contentpolis-AMPO) zwyciężył czwarty etap Volta Ciclista a Catalunya. Liderem pozostał jego rodak Alejandro Valverde.
Czwarty etap kończący się w Andorze na wysokości 2030 m n.p.m., zawierający cztery premie górskie zwyciężył Julian Sanchez. Ze stratą 6 sekund na drugiej pozycji przyjechał Daniel Martin (Garmin), trzeci był lider wyścigu Alejandro Valverde, który stracił 8 sekund.
Na 12 kilometrze próbował uciekać Marcin Sapa (Lampre) wraz z Vincentem Jerome (Bouygues), Stevenem Cozza (Garmin) i Danielem Oss (Liquigas). Jednak ich akcja szybko została zlikwidowana przez peleton.
Ostatecznie Polacy ponownie daleko. Sapa przyjechał na 120 pozycji ze stratą prawie 19 minut, a Maciej Bodnar (Liquigas) na 139 pozycji ze stratą 19:50.
W klasyfikacji generalnej prowadzi Valverde przed Martinem i Haimarem Zubeldia (Astana). Dzisiejszy zwycięzca Julian Sanchez zajmuje 41 pozycji.
Kolarz Raboabanku, Denis Menchov wygrał 12 etap Giro d’Italia, indywidualną jazdę na czas i jutro pojedzie w różowej koszulce lidera.
Długa, trudna technicznie, zawierająca dwa podjazdy “czasówka” 92 edycji Giro d’Italia zgodnie z oczekiwaniami zmieniła klasyfikację generalną wyścigu.
Najlepiej z tą trasą poradził sobie Denis Menchov, który dystans 60,6 km pokonał w czasie 1:34:29. Na drugim miejscu uplasował się Levi Leipheimer (Astana), który stracił 20 sekund do zwycięzcy, a trzeci był Stefano Garzelli (Acqua & Sapone) ze stratą 1:03.
Dotychczasowy lider Danilo Di Luca przyjechał na szóstym miejscu, ze stratą 1:57 do Menchova i tym samym stracił koszulkę lidera.
Z dwójki Polaków lepiej pojechał Sylwester Szmyd (Liquigas), który zajął 37 pozycję (strata 6:24). Bartosz Huzarski (ISD) przyjechał na 63 pozycji ze stratą 8:06.
Tak wyglądały wyniki na poszczególnych punktach kontrolnych:
Dwunasty etap Giro d’Italia, to indywidualna jazda na czas na nietypowym dystansie 60,6 km. Basso mówi: „Nie uważam siebie za faworyta, ale stać mnie na dobry wynik”.
Ivan Basso (Liquigas) o 12 etapie Giro d’Italia:
„.”Ten etap jest na pewno bardzo trudny. Do końca nie wiemy czego się spodziewać, bo to nie jest typowa „czasówka”, jest długa i trudna, a wyniki mogą być niespodziewane. Dzisiejszy etap jest trudny, gdyż zawiera dwa podjazdy, a także trudne technicznie zjazdy. Trasa poprowadzona jest w terenie górzystym u podnóża Apeninów Półonocnocnych. Nie uważam siebie za faworyta. Oczywiście chciałbym bardzo dobrze pojechać, ale jazda na czas to element który powinienem poprawić, by móc skutecznie rywalizować z najlepszymi kolarzami na świecie. Stać mnie na dobry wynik. Kolejne etapy są także bardzo trudne, jednak wiele będzie zależało od tego jak pojadę na czas. Od jej wyników będzie zależała strategia grupy na kolejnych etapach
Johan Bruyneel (manager Astany) mówi o szansach Armstronga:
– Czy Armstrong może wygrać „czasówkę” ?
„- Nie wiem, na pewno pojedzie na 100 % swoich możliwości i będzie się chciał sprawdzić. To długa czasówka, ale Lance czuje się coraz lepiej i chce przekonać się jak jest mocny, zwłaszcza w górach. Potrzebuje znów poczuć emocje i jest na dobrej drodze do tego.”
Valerio Piva (manager Team Columbia – Hihgroad) o 12 etapie Giro d’Italia:
„Di Luca uzyskał dobry czas, ciężko będzie odrobić te póltorej minuty (przyp. taką stratę na Michael Rogers do lidera), nie można jednak niczego zakładać na pewno, liczymy na dobry wynik Rogersa. A wszystko będzie jasne dopiero na mecie w Rzymie.”
Po czwartkowej ciężkiej czasówce, trzynasty etap powinien być odpoczynkiem dla liderów i szansą dla sprinterów.
Etap z Lido di Camaiore do Firenze o długości 176 kilometrów z jedną premią górską trzeciej kategorii (kat. 3; 67,8 km; 212 m n.p.m.; długość 3,1 km; średnie nachylanie 4,2%; max 7%) nie powinien przynieść większych zmian w klasyfikacji generalnej wyścigu.
Szansę na zwycięstwo będą mieli sprinterzy. Alessandro Petacchi i Mark Cavendish mają już po dwie wygrane w tegorocznym Giro. Czyżby trzeci triumf któregoś z nich ?
Przekonamy się o tym podczas 13 etapu, który startuje z Lido di Camaiore o godzinie 13:15, a ściganie kolarze zakończą w Firenze pomiedzy 17:09 a 17:32.
Na debiut w wielkim tourze musiał trochę poczekać, ale gdy już go zaliczył – otworzył worek ze swoimi zwycięstwami w trzytygodniowych wyścigach. Olav Kooij...
Bardzo nieprzyjemne wiadomości napłynęły do mediów z Portugalii. 29-letni Ruben Guerreiro z powodów zdrowotnych od pewnego czasu nie może się ścigać, a jego myśli...
Używamy cookies w celach funkcjonalnych, aby ułatwić użytkownikom korzystanie z witryny oraz w celu tworzenia anonimowych statystyk serwisu. Jeżeli nie blokujesz plików cookies, to zgadzasz się na ich używanie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Możesz samodzielnie zarządzać cookies zmieniając odpowiednio ustawienia swojej przeglądarki. Akceptuję
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are as essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.