Tasmańczyk pojawi się w peletonie pierwszy raz od kraksy na dziewiątym etapie Tour de France.
Na zjeździe z Mont du Chat Porte zjechał na trawę i nie zdołał skontrować przed zakrętem, co kosztowało go bardzo nieprzyjemny upadek. W efekcie lider BMC Racing Team połamał obojczyk i miednicę, przez co musiał długo odpoczywać od jazdy na rowerze. Przed Australijczykiem była długa rehabilitacja i stopniowe odzyskiwanie sił. Trudny okres jest już za zwycięzcą Tour de Romandie – w dniach 22-23 października Porte wystartuje w Japan Cup.
Naprawdę nie mogę się doczekać ścigania w Pucharze Japonii. To nie tylko szansa na złapanie kolejnego dnia wyścigowego przed końcem sezonu, ale też pierwszy powrót na tę imprezę od 2013 roku. Kibice tutaj są niesamowici, więc atmosfera zawsze jest wspaniała. Mogę szczerze powiedzieć, że to jeden z moich ulubionych wyścigów. Nie ścigałem się od lipca, więc nie mam żadnych oczekiwań. Po prostu się cieszę, że wracam jeszcze zanim skupię się na sezonie 2018
– powiedział Porte.
Japan Cup składa się z dwóch wyścigów – kryterium 22 października oraz wyścigu ze startu wspólnego 23 października. Dla wielu kolarzy jest to początek startów w Azji, które kontynuują podczas imprez związanych z Tour de France – 29.10 Skoda Tour China Criterium w Szanghaju oraz 4.11 Saitama Criterium. Na starcie w Chinach staną m.in. Chris Froome, Michał Kwiatkowski i Alberto Contador.