Włoch sugeruje, że zakazany środek znalazł się w jego organizmie ze względu na…problemy z prostatą.
Zawodnik Bardiani CSF wziął udział w prezentacji ekip w czwartek pomimo tego, że zarówno on, jak i jego drużyna wiedzieli o pozytywnym badaniu antydopingowym z 25. kwietnia. Kiedy wiadomość wyszła na jaw sam zainteresowany ukrywał się w hotelu, a następnie opuścił Sardynię.
Kolega Ruffoniego z grupy Bardiani CSF – Stefano Pirazzi, także wpadł na tym samym środku dopingującym (hormon wzrostu), a to oznacza, że włoska ekipa może zostać zawieszona na czas od 15 do 45 dni. Komisja Dyscyplinarna UCI podejmie decyzję dopiero po przebadaniu próbki B.
Bardiani CSF stanęło wczoraj na starcie Giro bez wspominanych wyżej zawodników, a Ruffoni zaprzeczył jakoby miał celowo stosować doping.
Po pozytywnym wyniku badania antydopingowego z 25. kwietnia i po szoku trwającym kilka godzin chciałbym wyjaśnić kilka spraw – nigdy, przenigdy nie używałem żadnych zakazanych środków w ciągu całej zawodowej kariery.
Zmieniłem dietę w ostatnich miesiącach, a także swój styl życia. Próbuję znaleźć logiczne wytłumaczenie tego co się stało, sprawdzam wszystko co robiłem przez kilka miesięcy.
Jedyną rzeczą, jaką mogę połączyć ze znalezieniem się hormonu wzrostu w moim moczu jest fakt, że miałem problem z prostatą na przełomie marca i kwietnia. Musiałem przestać trenować i zacząć brać antybiotyki. Zamierzam kontaktować się z endokrynologiem i spróbuję dowiedzieć się czegoś więcej.
Nicola Ruffoni wygrał niedawno 2 etapy w Tour of Croatia, ale dopingowa wpadka może oznaczać koniec jego kariery. Włoch zamierza walczyć o swoją wiarygodność nawet jeśli tylko kilka osób wierzy w to, że Ruffoni jest niewinny.
Wiem, że moja kariera jest zagrożona, ale jestem świadom tego, że nigdy nie próbowałem oszukiwać. Będę czekać na test próbki B i będę się bronić do samego końca
-zakończył w emocjonalnym wpisie na swoim facebook’u Włoch.