To, co dla większości kolarskiego świata było bajkowym zakończeniem wielkiej kariery Fabiana Cancellary, dla Lance’a Armstronga okazało się idealnym pretekstem, by wywlec na światło dzienne nieco zapomniane brudy…
Ekipa Trek – Segafredo błyskawicznie złożyła Szwajcarowi gratulacje na Twitterze po tym, jak 35-latek wywalczył swoje drugie olimpijskie złoto w jeździe indywidualnej na czas. Konwencjonalny wpis zaledwie jednym słowem skomentował Armstrong, wywołując burzę w mediach społecznościowych.
@TrekSegafredo Luigi!!
— Lance Armstrong (@lancearmstrong) August 11, 2016
Komentarz Armstronga nie sugerował jednak podobieństwa Cancellary do mniej utalentowanego brata Super Mario, ale przypominał o zainaugurowanej dokładnie przed dziesięcioma laty Operacion Puerto.
Amerykanin stał się niechlubnym symbolem słusznie minionej epoki w kolarstwie, napędzanej w takim samym stopniu siłą mięśni, co dorobkiem laboratoriów farmaceutycznych. Nie dziwi zatem gorycz z którą odnosi się do faktu, że inni zawodnicy łączeni z mniej dogłębnie zbadanymi aferami dopingowymi kończą zawodowe kariery w glorii chwały.
Enigmatyczny tweet Armstronga odnosił się w istocie do jednej z próbek krwi znalezionych przez hiszpańską policję w laboratorium doktora Eufemiano Fuentesa w Madrycie, opisanej jako „No 24. Clasicómano Luigi„. Worek z krwią łączony był wówczas z Cancellarą i Thomasem Dekkerem, jednak żaden z nich nigdy nie potwierdził związków z Fuentesem czy współpracującymi z nim dyrektorami sportowymi.
Oliwy do ognia dolał sam Holender, włączając się do wymiany zdań i podkreślając, że nie mogło chodzić o niego.
. @lancearmstrong Wasn't me.. ??
— Thomas Dekker (@thomasdekker) August 11, 2016
„To nie byłem ja,” napisał prosto z Beverly Hills Dekker.
Na Twitterze błyskawicznie rozpętała się burza, a szeroki front kolarskich sympatyków i ekspertów stanął murem za 35-letnim Szwajcarem. Cancellara jest bowiem bohaterem swoich czasów. Spartakusem. I odejdzie w glorii olimpijskiej chwały.
Źródło: Cycling Weekly
Lance… Kto jak kto ale ty po prostu zamknij pysk!
Mimo, że odebrali Armstrongowi zapisy w annałach to i tak dla mnie będzie zwycięzcą i niekwestionowanym mistrzem. Epoka, w której brali wszyscy i tak samo się zarzekali. Niefart Lance’a był taki, że zagiął się na Niego parol. Wiecznie drugi na TDF (Jan U.) też robił to samo, co wyszło na jaw, a jednak zapisany w historii jest… Sic. Albo zostawiamy tak jak jest, albo robimy czystkę wobec wszystkich.
Fakt, że czasy się zmieniły i doping jest marginalny w kolarstwie w przeciwieństwie do innych dyscyplin (stosunek kontroli w ciągu roku przypadających na zawodnika drużyny kolarskiej vs inna dyscyplina = 20:1; przykładów wpadek w innych dyscyplinach wymieniać nie trzeba, dotyka to nawet ostatnio Naszych rodaków), to części nawet największych kozaków i spartacus’ów potoczyła by się inaczej gdyby śledztwo wobec nich wyglądało tak samo…
Nie mniej jednak podziwiać ich trzeba i dziękować, że chciało im się wnieść to co wnieśli w tę dziedzinę sportu.
Lance 100% racji. Tylko frajer uważa sport za czysty. Tam gdzie jest pieniądz i sława, tam jest ciemna strona. Dlatego moim zdaniem Lance Armstrong był i jest mistrzem.