Już w niedzielę odbędzie się kolejna edycja „Wiosennych mistrzostw świata”, czyli wyścigu Mediolan-San Remo.
Tytułu z przed roku w „La Classicissima”, bo tak też nazywa się tę imprezę, bronić będzie Gerald Ciolek (MTN-Qhubeka). Na starcie zobaczymy również Macieja Bodnara (Cannondale Pro Cycling), Michała Kwiatkowskiego (Omega Pharma – Quick Step), Bartosza Huzarskiego (NetApp Endura) oraz Sylwestra Szmyda (Movistar).
Trasa:
Pozornie w większości płaska trasa faworyzuje sprinterów, ale po siedmiu godzinach ścigania niewielkie podjazdy Cipressa i Poggio, dają się mocno we znaki zawodnikom. „Primavera” to najdłuższy wyścig klasyczny na świecie, liczy sobie aż 294 km. M.in przez to ta impreza jest bardzo nieprzewidywalna i każdego roku wielu z Państwa obstawia, czy w San Remo walczyć będą sprinterzy, kolarze klasyczni, czy też może dojedzie ucieczka.
Zaraz po starcie, zawodnicy przez pierwsze godziny rywalizować będą na nizinach Lombardii. Tempo zacznie rosnąć kiedy zawodnicy przejadą przez pierwsze podjazdy Campo Ligure i Passo Turchino – około półmetka. Choć w przeszłości właśnie tam, skuteczne ataki przeprowadzali Fausto Coppi w 1946 roku oraz Claudio Chiappucci w 1991r., to te akcje są już raczej pięknym wspomnieniem. Żadna z ekip nie odpuści w takim momencie któregoś z faworytów.
Wreszcie na ostatnich 50 kilometrach, na zawodników czekają popularne „Capi”, czyli: Capo Mele, Capo Cervo i Capo Berta, niewielkie podjazdy które zlokalizowane są blisko siebie. Najczęściej, właśnie tutaj do chodzi do pierwszych selekcji w peletonie.
Jeśli marzy się o wygranej w Milan-San Remo, na 27 kilometrów przed metą na podjeździe Cipressa trzeba być już z przodu. Jeśli na tym blisko 6 kilometrowym wzniesieniu, któryś z kolarzy znajdzie się na ogonie, na Poggio może być już bardzo ciężko. Wspomniany, ostatni podjazd rozpoczyna się na 14 kilometrów przed metą i liczy sobie blisko 4 km. Ze szczytu do mety pozostają już tylko kręte zjazdy i finałowa prosta.
Profil:
Ostatnie kilometry:
Przed rokiem w zimowej scenerii dość nieoczekiwanie triumfował Gerald Ciolek (MTN-Qhubeka). Niemiec wystartuje jutro z „jedynką” na plecach. W tym sezonie wygrał jeden etap na Vuelta a Andalucia. Biorąc pod uwagę aktualną formę, głównymi faworytami są Peter Sagan (Cannondale) oraz Mark Cavendish (Omega Pharma – Quick Step). Nie bez szans jest także Andre Greipel (Lotto-Belisol), dla którego ten wyścig jest jednym z głównych celów na ten sezon. Po największy sukces w karierze, może sięgnąć także John Degenkolb (Giant-Shimano).
Lista startowa > tutaj
Relacja w Eurosporcie od 14:00! Komentują Adam Probosz i Tomasz Jaroński.
Foto: bettiniphoto.net
Andrzej Gucwa
Nuda… 300km płaskiego. Po jasną cholere tak ułatwiali?! Dla mnie etap zdecydowanie dla SAGANA, bo Cavendish padnie na końcu. Jest w średniej dyspozycji w tym sezonie.