Tom Dumoulin (Jumbo-Visma) przyznał w wywiadzie dla holenderskich mediów, że nie jest w najlepszej formie, dlatego udał się na zgrupowanie wysokościowe na Teneryfę. Na tej hiszpańskiej wyspie ma nadzieję wypracować dyspozycję, która pozwoli mu dobrze zaprezentować się w wyścigu Giro d’Italia.
Wiosna nie jest najlepsza w wykonaniu „Motyla z Maastricht”. Odrobinę optymizmu dodał mu „domowy” wyścig Amstel Gold Race, w którym finiszował na 30. miejscu w grupie pościgowej – 2,5 minuty za zwycięzcą Michałem Kwiatkowskim (INEOS Grenadiers). Dumoulin nie był co prawda w stanie reagować na kluczowe w kontekście losów całego wyścigu akcje, ale i tak szło mu całkiem nieźle.
Z kolei w Volta Limburg Classic był szósty.
– Jestem zadowolony, ponieważ ten wynik jest na tyle wystarczający, aby spoglądać na nadchodzący okres z optymizmem. W poniedziałek wyjechałem na zgrupowanie wysokościowe na Teneryfę, aby wykonać potrzebną pracę przed Giro. Nie zamierzam się martwić, czy to wystarczy czy nie – po prostu zamierzam zrobić to, co do mnie należy
– mówił Tom Dumoulin w wywiadzie dla AD.
Przed sezonem 31-latek przygotowywał się także na wysokości – tylko że w Kolumbii. Jego pierwszym startem był wyścigu UAE Tour, w którym nie był w stanie utrzymać się z najlepszymi na podjazdach. Z Volta a Catalunya wycofał się na trzecim etapie.
Jeśli zatem Dumoulin nie wystartuje w ardeńskich klasykach – a wszystko na to wskazuje – to stanie na starcie Corsa Rosa z zaledwie dwunastoma dniami wyścigowymi w nogach. Pomimo to utrzymuje, że cele, jakie obrał sobie na ten wyścig wcześniej pozostają niezmienne.
– Nawet jeśli nie mam w tym momencie najlepszych nóg, to będę trzymał się celów, które sobie założyłem. A są to dwie dobre „czasówki” oraz walka o jak najlepsze miejsce w klasyfikacji generalnej
– dodał Holender, który zwyciężył w wyścigu Giro d’Italia w 2017 roku.