fot. Amstel Gold Race

Triumfatorem 56. edycji Amstel Gold Race został Michał Kwiatkowski. Polak pokonał na finiszu w Valkenburgu uciekającego z nim w dwójkowej akcji na ostatnich 25km Benoît Cosnefroy.

Trasa Amstel Gold Race to tradycyjnie istny rollercoaster pełen krótkich, niezbyt trudnych pagórków. Cała sztuka polega jednak na tym, że jest ich tak dużo, że ostatecznie zawodnicy odczuwają ich skutki, a dystans 254km sprawia, że na metę w Valkenburg na czele docierają wyłącznie najmocniejsi zawodnicy.

fot. Procyclingstats

Odjazd dnia, podobnie jak w Turcji, uformowała szóstka zawodników, a byli to Ide Schelling (BORA-hansgrohe), Emīls Liepiņš (Trek-Segafredo), Owain Doull (EF Education-EasyPost), Johan Jacobs (Movistar Team), Aaron Van Poucke (Sport Vlaanderen – Baloise) oraz Luca Rastelli (Bardiani-CSF-Faizanè).

Panowie kręcili około 4-5 minut przed peletonem i tak minęła dość spokojna, pierwsza połowa trasy. Akcja zaczęła się dość wcześnie – na prawie 100km przed metą zaatakowali Nathan Van Hooydonck (Jumbo-Visma) i Victor Campenaerts (Lotto Soudal), którzy to szybko przeskoczyli do ucieczki jadącej 1,5 minuty przed główną grupą.

W międzyczasie kraksy wyeliminowały kilku faworytów. Wśród najpoważniej poszkodowanych znalazł się niestety Anthony Turgis (TotalEnergies), który musiał wycofać się z rywalizacji.

Wracając do czołówki – uciekinierzy dnia, a konkretnie Owain Doull, Johan Jacobs oraz Aaron Van Poucke zakończyli swoje harce na przeszło 45km przed metą, głównie w wyniku pracy ekip Alpecin-Fenix i INEOS Grenadiers. Jako ostatni dał się złapać kontrujący Nathan Van Hooydonck, ale i on nie wytrwał przed peletonem dużo dłużej.

Ostatnia godzina pełna emocji
Kombinacja Kruisberg, Eyserbosweg i Fromberg sprawiła, że w głównej grupie utrzymywało się coraz mniej zawodników. Michał Kwiatkowski zaciągnął mocno podczas podjazdu pod Keutenberg (1,6km; 5,2%), ataku z kolei spróbował tam Tiesj Benoot (Jumbo-Visma). Przyspieszenie Belga spowodowało, że czołowa grupa bardzo się ograniczyła – zostało w niej jedynie kilkunastu faworytów.

Druga grupa traciła przeszło 20 sekund, kolejna już prawie minutę. Z tyłu brakowało jednak mocnej współpracy, w obliczu czego zwycięzcy należało doszukiwać się na czele. Tam kręciło mocno jedenastu kolarzy, a konkretnie Michał Kwiatkowski i Tom Pidcock (INEOS), Michael Matthews (BikeExchange), Mathieu van der Poel (Alpecin), Tiesj Benoot (Jumbo), Kasper Asgreen (Quick-Step), Alexander Kamp (Trek), Dylan Teuns (Bahrain), Stefan Küng (Groupama), Benoît Cosnefroy (AG2R) i Marc Hirschi (UAE).

Czołówka dotarła przed kontrującym za ich plecami Timem Wellensem (Lotto) do podnóża Caubergu (800m; 6,5%). Ten został pokonany dość spokojnie, nikt z uciekającej jedenastki nie miał problemu z utrzymaniem tempa. Do mety pozostawał tym samym już tylko Geulhemmerberg i po dłuższej przerwie Bemelerberg.

Nieco ponad 21km przed metą ataku na płaskim spróbował Michał Kwiatkowski. W pierwszej chwili nikt nie zdecydował się na pogoń i sytuacja dla polskich kibiców zaczęła się robić bardzo ciekawa. Podczas rzeczonego już Geulhemmerbergu do Kwiata przeskoczył Benoît Cosnefroy i duet zaczął zgodnie współpracować. Z tyłu z kolei na, niezrozumiały z punktu widzenia taktyki INEOSu, skok zdecydował się Tom Pidcock, praktycznie kasując różnicę między dwójką a dziewiątką.

Brytyjczykowi z koła wyskoczył jednak Dylan Teuns i kolarz Bahrainu zaczął samotnie gonić za czołowym duetem. Na nic się to jednak zdało i Belg wrócił do goniącej grupy na 14km przed metą. Ta miała wówczas przeszło 20 sekund straty do polsko-francuskiej koalicji kręcącej na czele.

Do przodu Polsko, do boju Polsko!
Końcówka pozwoliła kibicom znad Wisły na powrót przypomnieć sobie czym są emocje związane ze startem biało-czerwonych w World Tourze. Przewaga utrzymywała się przez kolejne kilometry w przedziale 20-30 sekund i pozostawało liczyć na to, że Michał Kwiatkowski w parze z Benoît Cosnefroy nie powtórzą czarowania się Juliana Alaphilippe’a i Jakoba Fuglsanga.

1800m przed metą jak z procy w pościg za nimi wystrzelił Mathieu van der Poel, który z kolei z pewnością chciałby, by scenariusz z tamtej edycji się powtórzył. Dwójka na ostatnią prostą wpadła jednak z przewagą 12 sekund nad rywalami i zanosiło się na to, że nic im (a właściwie lepszemu z nich) nie zabierze wygranej.

Finisz był dosłownie na żyletki. Z pierwszej pozycji ruszył Benoît Cosnefroy, a z koła próbował mu wyjść Michał Kwiatkowski. W momencie przekroczenia linii mety nie było wiadomo kto wygrał – różnica była dosłownie minimalna. Pierwszy komunikat mówił o wygranej Francuza, ale gdy zobaczyliśmy fotofinisz było jasne – to Polak wygrał po raz drugi w karierze Piwny Wyścig! Dziękujemy Kwiato!

Wyniki Amstel Gold Race 2022:

Poprzedni artykułCircuit Cycliste Sarthe 2022: Pechowy Pedersen pewny występu w „Piekle Północy”
Następny artykułMichał Kwiatkowski: „Przyjechałem tu tylko po to, żeby wygrać”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Trynidada
Trynidada

MEGA!

Jan
Jan

A jak Madamme Marine też „wyrzuci rower” przed Dwujajecznym, to połowie Francuzów przestaną chyba smakować ostrygi, ślimaki, żaby i małże … niemalże!

Wujek leon
Wujek leon

Janku chyba ci się portale pomieszały..

Domel
Domel

Może jestem chory, ale zacząłem płakać na trzy kilometry przed finiszem. I płakałem jak dziecko przez 20 min.
Tak, jestem chory. Urodził mi się syn trzy miesiące temu i płakałem wtedy mniej jak dzisiaj przez Kwiato.

jachu
jachu

Brawo Kwiato!
Co za emocje 🙂

Paweł
Paweł

Brawo!!! Wielki sukces naszego mistrza. Oglądałem na żywo, dziękuje za wspaniałe emocje!

Adam
Adam

no nie spodziewałem się takiego finiszu…