fot. Groupama-FDJ

Per Strand Hagenes (Jumbo-Visma Continental Team) wygrał ostatni etap Triptyque des Monts et Chateaux 2022. Zwycięstwo zapewnił sobie Enzo Paleni z kontynentalnego zespołu Groupama-FDJ.

Kilka godzin po zakończeniu czasówki, która przyniosła zmianę lidera Triptyque des Monts et Chateaux, kolarze udali się na trasę ostatniego etapu wyścigu. W żółtej koszulce jechał Enzo Paleni, który miał 36 sekund przewagi nad drugim Stianem Fredheimem. Bronić trykotu przyszło mu na 96-kilometrowej trasie, kończącej się krótkim, brukowanym podjazdem pod Rue Beau Site.

Początek ścigania jak zwykle był trochę szalony. Nie tylko ze względu na ciągłe ataki, ale także z powodu kraks. Niestety w jedną z nich zamieszany był Kacper Gieryk, który szybko wrócił do peletonu, jednak później miał problemy z utrzymaniem tempa najlepszych kolarzy.

Krótko po kraksie Gieryka, na 75 kilometrów do mety od peletonu oderwał się  Warre Vangheluwe (Elevate), do którego, wraz z upływem kolejnych kilometrów dołączali kolejni kolarze. Na 50 kilometrów przed metą w skład ucieczki, oprócz niego, wchodzili: Tim Marsman, Hidde Van Veenendaal (Metec), Michiel Nuytten (EFC), William Jr. Lecerf (Lotto Soudal Development Team) oraz Leander Van Hautegem (Bingoal). Żywot tej grupy nie był jednak długi, ponieważ wkrótce dogonił ją około 60-osobowy peleton.

Później ataków próbowali kolejni kolarze – również bez powodzenia. Na dwa kilometry przed metą ataków próbował Fredheim, prawdopodobnie liczący jeszcze na zwycięstwo w generalce. Ruszył na 2 kilometry przed metą, ale nie udało mu się utrzymać prowadzenia do końca. Zajął 5. miejsce – na mecie zameldował się przed Palenim, ale jego przewaga nie była wystarczająca, by odzyskać koszulkę. Etap wygrał Per Strand Hagenes, który zapewnił sobie sukces mocnym, kilkusetmetrowym atakiem.

Poprzedni artykułKineticore – nowa technologia ochrony w kaskach Lazer
Następny artykułMathieu van der Poel: „Na Kwaremoncie i Paterbergu starałem się tylko utrzymać koło Tadeja”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Michal
Michal

Szkoda Kacpra…
Swoją drogą fajna ta ekipa Jumbo-Visma Intercontinental Bajers Team