To już oficjalne – Vincenzo Nibali wyruszy w sobotę na trasę pierwszego etapu Giro d’Italia.
Występ Rekina z Mesyny w jego narodowym wyścigu stał pod znakiem zapytania, odkąd w połowie kwietnia uległ w kraksie podczas treningu przeprowadzanego w okolicach Lugano. W jej wyniku złamał kość promieniową prawego nadgarstka, co oczywiście sprawiło, że przez jakiś czas nie mógł ani trenować, ani rzecz jasna startować w wyścigach.
W związku z tym jego przerwa od poważnej rywalizacji trwa już od Milano-Sanremo, a i wcześniej nie był w oszałamiającej formie – jego najlepszym wynikiem w tym sezonie jest 9. miejsce w Tirreno-Adriatico. Mimo to Włoch nie porzucił planów o kolejnym starcie w Giro d’Italia, wierząc, że jest w stanie wyzdrowieć i dojść do odpowiedniej dyspozycji przed 8 maja, na kiedy zaplanowano pierwszy etap wyścigu. Wygląda na to, że mu się to udało.
🦈 ❤️ @giroditalia pic.twitter.com/UXzHbRtEUk
— Trek-Segafredo (@TrekSegafredo) May 3, 2021
Pytanie brzmi jedynie, czy będzie w stanie odegrać w wyścigu jakąś większą rolę – o tym powinniśmy się przekonać w ciągu kilku najbliższych tygodni. Co ciekawe, zwycięzca wyścigu z 2013 i 2016 roku nie będzie jedynym kolarzem, który wystartuje w Giro po długiej przerwie od ścigania. Na liście startowej znajdują się także Egan Bernal oraz Remco Evenepoel, którzy również w ostatnich miesiącach musieli zmagać się z problemami zdrowotnymi.