Kolumbijski kolarz obecnie startuje w narodowym wyścigu Tour Colombia 2.1. Jest to jego pierwszy start po feralnym szóstym odcinku hiszpańskiej Vuelty, na którym w skutek kraksy złamał obojczyk, łopatkę, żebra oraz miał przebite płuco.
Pełny powrót do formy 32-letniego zawodnika z pewnością jeszcze długo potrwa. W szpitalu w Barcelonie, gdzie trafił po wypadku spędził ponad 3 tygodnie. W wywiadzie dla Velonews Urán opowiedział o swojej rehabilitacji i oczekiwaniach przed rozpoczętym sezonem.
Każdego dnia mam rehabilitację oraz trenuje na rowerze przez wiele godzin i dzięki temu jestem tutaj. Po kraksie pod koniec sierpnia powróciłem do treningów podczas zgrupowania zespołu w Kalifornii w grudniu. Moja przerwa wyniosła aż trzy i pół miesiąca. Fizycznie czułem się bardzo dobrze, gdy trenowałem u siebie w domu, ale po dołączeniu do zespołu na wyścig czuję, że jestem na niższym poziomie
– powiedział drugi kolarz Tour de France 2017 roku.
Podczas trwającej „etapówki” w Kolumbii Urán skupia się na powrocie do formy i pomocy liderowi EF Pro Cycling Sergio Higuicie, który wczoraj wygrał czwarty odcinek kolumbijskiej imprezy. Jego starszy kolega, mimo dalekich lokat pozytywnie spogląda w przyszłość.
Cieszę się każdą minutą na treningu, dzięki temu mogę być tutaj podczas wyścigu. To co wydarzyło się w przeszłości należy już do przeszłości. Teraz jesteśmy w nowym roku. W kolarstwie jest wiele dni bardzo trudnych i skomplikowanych. Teraz, gdy mam się lepiej moja rodzina jest z tego szczęśliwa. Nic w życiu nie dzieje się bez powodu
– zakończył zawodnik EF Pro Cycling.
Póki co plany doświadczonego Kolumbijczyka nie są jeszcze konkretnie znane. Jego długoterminowym celem na ten sezon jest start w wyścigu Tour de France. Miejmy nadzieję, że Rigoberto Urán powróci do swojej dawnej formy i będziemy mogli podziwiać „kolarskiego Micka Jaggera” w czołówce Grand Tourów.