Foto: Alex Duffill / INEOS Grenadiers

Wszystko wskazuje na to, że Tour Colombia wróci do kalendarza w godnej oprawie. Bardzo możliwe, że na starcie pojawi się większość kolumbijskich gwiazd.

Przypomnijmy, że po raz ostatni impreza w międzynarodowym kalendarzu zagościła w 2020 roku – tuż przed wybuchem pandemii. Teraz wraca i wygląda na to, że zobaczymy w nim zatrzęsienie ulubieńców kibiców z Ameryki Południowej. Jednym z nich ma być Nairo Quintana. Kolumbijski weteran zdążył już potwierdzić swój start w Vuelta Ciclista a Comunidad Valenciana (31 stycznia – 4 lutego), ale, jak informuje Ciro Scognamiglio – dziennikarz La Gazzetta dello Sport, nawet to nie powstrzyma go od udziału w wyścigu, który rozpocznie się już dwa dni później.

Na tweeta włoskiego specjalisty od newsów odpowiedział Manuel Martinez, który tylko potwierdził jego doniesienia i jedynie dodał, że podobne plany ma zwycięzca wyścigu z 2020 roku – Sergio Higuita, a także kończący powoli przygodę z kolarstwem Rigoberto Uran.

– Tak, udział Quintany jest już przesądzony, tak samo jak Rigo [Urana] i [Sergio] Higuity. Prawdopodobnie wszyscy pojadą w reprezentacji Kolumbii […], jeśli BORA-hansgrohe, ani EF nie pojawią się na starcie. Problemem dla ekip World Touru jest późne ogłoszenie wyścigu w kalendarzu.

– czytamy.

Wszystko wskazuje na to, że kolumbijska kadra wystąpi w największym rodzimym wyścigu w prawdziwie gwiazdorskiej obsadzie, ponieważ obok Urana i Higuity, pojawi się w niej również Bernal. O obecności zwycięzcy Tour de France z 2019 roku informuje Scognamiglio, który jednocześnie zapewnia, że pojedzie on do ojczyzny bez swojej ekipy – INEOS Grenadiers. Jeśli faktycznie się tak wydarzy, Bernal z pewnością będzie miał okazję spotkać się z najbliższymi, ponieważ jeden z etapów zakończy się w jego rodzinnej Zipaquirze.

Poprzedni artykułNaszosowa zapowiedź sezonu 2024: Astana Qazaqstan Team
Następny artykułArnaud De Lie: „Lefevere przyleciał do mnie helikopterem”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments