Egan Bernal był jednym z bohaterów dzisiejszego wyścigu. Wprawdzie lepsi od niego okazali się Bauke Mollema i Alejandro Valverde, ale Kolumbijczyk zajął trzecie miejsce, dzięki czemu po wyścigu mógł po raz pierwszy w życiu stanąć na podium monumentu.
Przed dzisiejszym wyścigiem triumfator ostatniego Tour de France był wymieniany w gronie faworytów, choćby dlatego że jego ostatnie zwycięstwo w Gran Piemonte mogło robić wrażenie. Tyle że dziś przyszło mu rywalizować z wieloma kolarzami dysponującymi znacznie większym doświadczeniem, które często jest kluczowe w wyścigach takich jak ten. Dlatego nic dziwnego, że Kolumbijczyk był bardzo zadowolony ze swojego ostatniego występu w sezonie.
– Rano myślałem tylko o tym, by dziś dać z siebie wszystko. Fajnie byłoby wygrać, ale miejsce na podium monumentu, to wielka rzecz. Nigdy wcześniej mi się to nie udało, dlatego jestem bardzo zadowolony ze swojego występu. Na razie ciężko mi się jeździ w tego rodzaju wyścigach. Dużo trudniej utrzymać się z przodu, niż na etapach Wielkich Tourów. Ale będę nad tym pracował i myślę, że uda mi się to poprawić. Mam przecież dopiero 22 lata
– powiedział
No właśnie, dziś Bernal stał się najmłodszym zawodnikiem w pierwszej trójce Wyścigu Dookoła Lombardii od 11 lat i trzeciego miejsca jego rodaka Rigoberto Urana. Z pewnością ma nadzieję, że w przeciwieństwie do niego, w ciągu najbliższych kilku lat zdoła wygrać któryś z najważniejszych wyścigów jednodniowych. Na razie jednak musiał uznać wyższość Bauke Mollemy, który dał pokaz swoich olbrzymich, acz bardzo rzadko wykorzystywanych możliwości.
– Mollema był bardzo mocny. Podczas wspinaczki wywalczył sobie olbrzymią przewagę, a później bardzo trudno było to odrobić. Yates mocno pracował, Roglić atakował, ale nic to nie dało – różnica wciąż była bardzo duża. To chyba nie była kwestia taktyki. Myślę, że on po prostu był dziś najsilniejszy
– zakończył Kolumbijczyk, który po dzisiejszym wyścigu może z czystym sumieniem zakończyć ten bardzo udany sezon.